Jest żużlowcem dwa razy w roku. Tak Polak mówi o swojej obecnej sytuacji

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Bartosz Szymura
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Bartosz Szymura

Bartosz Szymura na nadmiar jazdy w tym roku narzekać nie mógł. Wychowanek RKM-u Rybnik odjechał zaledwie dwa turnieje, co pozwoliło mu zachować licencję. Nie ukrywa jednak, że brak jazdy niesie za sobą pewne konsekwencje.

Bartosz Szymura na palcach jednej dłoni może policzyć liczbę występów przez ostatnie trzy sezony. Rybniczanina na żużlowych torach oglądaliśmy niewiele, a jego starty podyktowane były przede wszystkim potrzebą utrzymania licencji. Stąd też jego obecność w turniejach o Puchar MACEC. Podobnie było w tym roku.

Wychowanek RKM-u Rybnik w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że jazda raz do roku bywa męcząca, a to przekłada się również na sferę mentalną. Przynajmniej na razie zawodnik Śląska Świętochłowice nie zamierza się poddawać i odwieszać kevlaru na kołek.

- Lubię to robić, choć brakuje mi tego na co dzień. Nie mam możliwości związania się z klubem, który ściga się w lidze, więc muszę łapać każdą okazję do startów. Nie traktuję jednak tego jako walki. Chciałbym gdzieś podpisać kontrakt w klubie startującym w lidze, aby poukładać to sobie przez zimę, odpowiednio się przygotować i zacząć sezon na równi z innymi zawodnikami. Wskoczyć w trakcie sezonu jest trudno i trzeba mieć więcej szczęścia. - dodał nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika

35-latek w sobotnie popołudnie miał być podstawowym uczestnikiem Pucharu MACEC, jednakże został przesunięty na rezerwę. Nie stracił na tym jednak, bo i tak na obiekcie im. Pawła Waloszka zaprezentował się pięciokrotnie. I był to dobry występ, bo wywalczył siedem punktów. Kto wie, czy nie byłaby ta zdobycz okazalsza, gdyby nie wykluczenie za przekroczenie limitu dwóch minut.

W poniedziałek w Pardubicach dorzucił do tego 13 punktów. W efekcie w klasyfikacji generalnej został sklasyfikowany na 4 pozycji. A co dalej? Perspektyw na regularne starty w Polsce niestety w tej chwili brakuje Szymurze. Czy bierze pod uwagę jazdę za granicą z którąś z tamtejszych licencji lub występy wśród żużlowców-amatorów?

- Za granicą działaczy nie interesują zawodnicy, którzy nie jeżdżą regularnie. W pierwszej kolejności patrzy się na to, kto, w jakiej jest dyspozycji i rytmie wyścigowym, więc czasem trudno się gdziekolwiek do kogoś dodzwonić. Jeśli nie znajdę klubu, to trzeba będzie się pogodzić z tym, że wkrótce chcąc jeździć, będę musiał pomyśleć o czymś innym. Kto wie, może wśród amatorów będzie więcej jazdy, niż w Krajowej Lidze Żużlowej - dodał Szymura.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty