To gigantyczny sukces, bo przecież zwiększenie liczby instruktorów żużla było jednym z pomysłów na polepszenie szkolenia. Podczas ostatniego spotkania, na którym trenerzy odnawiali swoje licencje, niektóre kluby były reprezentowane nawet przez 5-6 specjalistów. Doszło do sytuacji, w której wielu szkoleniowców wciąż poszukuje pracy. To jednak dobra wiadomość, bo ich wiedza będzie mogła zostać wykorzystana nie tylko do trenowania szkółek żużlowych, ale także opieki indywidualnej.
Chociaż mowa o zdecydowanym rekordzie, bo jeszcze nigdy trenerów nie było tak dużo, to i tak na spotkaniu zabrakło kilku gwiazd. Nieobecny był choćby Marek Cieślak, który na razie zapewnia, że definitywnie zakończył pracę w roli trenera. Co ciekawe zabrakło także Mirosław Jabłoński, który po rozstaniu z Canal+ wciąż nie znalazł pracodawcy. Swoich klubów wciąż nie znaleźli, chociażby wyszkoleni w minionym roku eksperci telewizyjni Patryk Malitowski, czy Maciej Markowski.
Na spotkaniu pojawili się za to Adrian Miedziński, czy Krzysztof Buczkowski. Pierwszy z nich wciąż szuka miejsca pracy w roli trenera, a drugi będzie łączył jazdę na żużlu z opieką nad najmłodszymi adeptami GKM-u Grudziądz. Spotkanie na sondowanie możliwości znalezienia pracy wykorzystał choćby Sebastian Ułamek, który wciąż nie przedłużył umowy z Włókniarzem i raczej musi szukać sobie nowego miejsca pracy.
Brak miejsca pracy dla Sebastiana Ułamka, Adama Skórnickiego, Adriana Miedzińskiego, czy Mirosława Jabłońskiego pokazuje, że sytuacja w polskim żużlu faktycznie mocno się zmieniła, a trenerzy muszą jeszcze mocniej pracować, by zyskać w oczach prezesów i znaleźć zatrudnienie.
ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu
Wykłady z przedstawicielami PZM zostały wykorzystane do poruszenia kluczowych spraw dla szkoleniowców. Niektóre z ich postulatów dosłownie zszokowały przedstawicieli GKSŻ.
Okazuje się bowiem, że trenerzy zgłosili, że PZM wciąż organizuje zbyt mało imprez juniorskich, w których możliwość jazdy i zdobywania doświadczeń mieliby młodzieżowcy tuż po licencji. Były nawet argumenty, że PZM umie tylko karać za braki w szkoleniu, a dodatkowych imprez nie chce im się organizować.
Takie postulaty trenerów wywołały szok, bo dokładnie odwrotne pomysły mieli niedawno prezesi klubów PGE Ekstraligi i Metalkas 2. Ekstraligi. Oni na spotkaniach wewnętrznych cały czas narzekali na obowiązek organizacji tak dużej liczby turniejów młodzieżowych i związanych z nimi kosztów. Gdy szkoleniowcom przedstawiono zdanie ich pracodawców, nikt nie mógł uwierzyć, że podobne zdanie mógłby wygłosić prezes jego klubu. Widać, że na linii trenerzy-prezesi wciąż nie ma jeszcze porozumienia, co do pomysłów na szkolenie. Najlepiej obrazuje to gigantyczne poparcie dla Ekstraligi U24 wśród szkoleniowców, a praktycznie zerowe wśród prezesów klubów.
FIM powinien finansować misjonarzy żużlowych dla popularyzowania tego szaleństwa na świecie!
My to zrobimy?