Obrońcy Drużynowego Mistrzostwa Polski - Orlen Oil Motor Lublin są bliscy tego, by do swojej bogatej już gabloty dorzucić kolejne trofeum za zwycięstwo w rozgrywkach PGE Ekstraligi. W niedzielę podopieczni Macieja Kuciapy wygrali we Wrocławiu, co stawia ich w komfortowej sytuacji przed rewanżem na własnym torze.
- Naprawdę tu jest świetny tor do jazdy, ale trudny do regulowania. Dodatkowo teraz jest bardzo zimno, ale to są problemy każdego z nas i kwestia tego, kto jak szybko to złapie - przyznał po meczu Bartosz Zmarzlik, który wywalczył 9 punktów z bonusem i... był liderem swojej drużyny.
Sparta miała pojedyncze zrywy, ale to nie wystarczyło na Orlen Oil Motor. Łaguta przyznał, że tor był przyczepniejszy, niż podczas ostatniego starcia z ebut.pl Stalą Gorzów. - Wydaje mi się, że pogoda dużo zrobiła. Chłopaki dużo szukali i nie mogli znaleźć dobrych przełożeń, by mieć prędkość. Ja z tym problemu nie miałem, korzystałem z tego samego, co na początku sezonu i tylko delikatnie korygowałem zapłon. To był jednak mistrz Polski - skomentował Artiom Łaguta.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji
Zawodnicy zostali również zapytani o kwestie statystyczne i czy zwracają uwagę na swoje rezultaty. Zmarzlik przyznał, że zerka, aczkolwiek dobre wyniki indywidualne nie zawsze mogą przekładać się na sukcesy drużynowe.
- Zawsze wiedziałem, jaką Bartek ma średnią, bo co roku jest pierwszy i chyba tylko raz, czy dwa był drugi. Oczywiście, kiedyś sam sobie powiedziałem, że chcę być pierwszy w statystykach, bo to cały rok pracy i trudno się tam utrzymać - dodał Rosjanin z polskim paszportem.
Jak Łaguta zdobywa punkty dla ich ukochanej drużyny to już jest dobry, choć jako człowiek Czytaj całość