Finałowa rywalizacja dwóch najmocniejszych żużlowych ośrodków ostatnich kilku lat naznaczona jest jednak urazami i w efekcie absencjami podstawowych zawodników. W dwóch poprzednich dwumeczach decydujących o złotym medalu, jak i w tym zbliżającym nie będzie można uświadczyć pełnych składów. A brakowało i teraz też brakuje naprawdę ważnych ogniw.
Przed trzema laty, kiedy Sparta odzyskiwała po piętnastu latach drużynowe mistrzostwo kraju, po stronie Motoru zabrakło w rewanżu Grigorija Łaguty. Przed rokiem prawdziwa plaga kontuzji dotknęła drugą stronę. Nieobecny był w obu spotkaniach Maciej Janowski. W pierwszym brakowało Tai'a Woffindena, który wprawdzie wrócił na drugie, ale i tak zakończył je upadkiem (zawodnik był ewidentnie niewyleczony), a jeszcze z urazem jeździł Artiom Łaguta.
Teraz na pewno nie wystartuje odchodzący z dolnośląskiego klubu po zakończeniu tego sezonu Woffinden, choć do jego absencji zdążono się już przyzwyczaić. Wszak Spartanie muszą sobie radzić bez niego od trzech miesięcy. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Jakuba Krawczyka, co jest pokłosiem jego groźnej kraksy w piątkowy wieczór w Toruniu podczas rundy SGP2. Skądinąd upadek spowodował zawodnik finałowego rywala wrocławian.
Dość jednak o rzeczach nieprzyjemnych. Pomimo tego, że wicemistrzowie z Wrocławia mają kłopoty zdrowotne, dzielnie sobie radzą i na pewno są podbudowani wynikami z ostatnich tygodni. Mają serię pięciu zwycięstw, która rozpoczęła się w ostatniej kolejce fazy zasadniczej od pokonania... mistrzów z Lublina. Dużą klasę ekipa Dariusza Śledzia pokazała też w play-off, przede wszystkim w delegacjach w Grudziądzu i Gorzowie.
Oczywiście, główną siłą Sparty jest ich bardzo dobra w tym roku postawa na własnym terenie. Żadnej porażki przed własną publicznością to efekt wypracowanej powtarzalności i nabrania poprzez to dużej pewności. Szczególnie dotyczy to Bartłomieja Kowalskiego, który zachwyca jazdą na Stadionie Olimpijskim. To właśnie on był bohaterem sierpniowej konfrontacji z lublinianami, nie dając się pokonać żadnemu z nich (komplet 14+1 punktów).
ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski pośpieszył się z odejściem z PGE Ekstraligi?
Wspominany mecz zakończył się wynikiem 49:41. Motor, choć nie doznał żadnej sromotnej przegranej, nie zachwycił i jedynie wywiózł z Wrocławia punkt bonusowy (91:89). Podobny rezultat teraz mógłby być uznany przez gospodarzy pierwszego finału za przyzwoity, lecz na pewno marzą oni o mitycznej już "piątce" z przodu. Czyli o tym, co zrobił w półfinale KS Apator, zdobywając przeciwko "Koziołkom" 51 punktów. Rewanż torunianom zupełnie potem nie wyszedł (31:59), jednakże Sparta, nawet osłabiona, jest na wyjazdach zespołem groźniejszym i zdolnym postawić znacznie twardsze warunki.
Smaczkiem tegorocznych zmagań o złoto jest nie tylko to, że to już trzeci w ciągu czterech sezonów finał wrocławsko-lubelski. Walkę o miano najlepszego żużlowca PGE Ekstraligi stoczą Artiom Łaguta i Bartosz Zmarzlik. Liderzy swoich ekip zajmują dwie pierwsze pozycji w tabeli indywidualnej ze średnimi biegowymi 2,435 i 2,424. Ostatnio wyższej dyspozycji znajduje się ten pierwszy, co sprawiło, że wyprzedził drugiego w klasyfikacji. Teraz nadszedł czas, żeby rozstrzygnąć, kto zdobędzie w 2024 roku palmę pierwszeństwa.
Awizowane składy:
Betard Sparta Wrocław
9. Artiom Łaguta
10. Daniel Bewley
11. Bartłomiej Kowalski
12. Francis Gusts
13. Maciej Janowski
14. Marcel Kowolik
15. Jakub Krawczyk
Orlen Oil Motor Lublin
1. Dominik Kubera
2. Jack Holder
3. Fredrik Lindgren
4. Mateusz Cierniak
5. Bartosz Zmarzlik
6. Wiktor Przyjemski
7. Bartosz Bańbor
Początek meczu: godz. 19:15
Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Prognoza na niedzielę (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 12°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 10 km/h