Gdy wydawało się, że rynek transferowy w PGE Ekstralidze praktycznie się uspokoił i żadnych ciekawszych ruchów już nie będzie, niespodziewanego wywiadu udzielił Maciej Janowski, który w rozmowie z serwisem RedBull.com przyznał, że nie wie, czy w sezonie 2025 będzie zdobywał punkty dla Betard Sparty.
Od razu pojawiły się spekulacje, że nowym pracodawcą wrocławianina w przypadku awansu do najlepszej żużlowej ligi świata mogłaby być Abramczyk Polonia. Przede wszystkim większość klubów na najwyższym szczeblu ma już zamknięte składy. Beniaminek z kolei będzie szukał potencjalnego lidera swojego zespołu. W to nie wierzy jednak Marek Cieślak.
- Nie wyobrażam sobie, aby Maciek jeździł w innym klubie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były selekcjoner reprezentacji Polski. - Moim zdaniem nie puszczą go ze Sparty. Dogadają się, ponieważ muszą to zrobić. Gdyby Maciej odszedł, to kto go zastąpi? - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Ważna deklaracja prezesa Unii w kwestii budżetu klubu. Tyle będzie trzeba wydać na awans
Mimo wszystko twierdzi, że ta sytuacja może zmienić się po sezonie 2025. A to dlatego, że Andrzej Rusko najpewniej zapamięta całą sytuację. - Moim zdaniem dojdą do porozumienia, ale harmonia została zachwiana. Uważam, że kolejny rok prezes jakoś przetrwa, ale poświęci go na szukanie innego rozwiązania - zaznacza nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że wcześniej na wywiad 33-latka zareagowała sama Sparta. Adrian Skubis, oficer prasowy klubu, we wpisie na portalu X wytłumaczył, że wrocławianie chcą spełnić finansowe wymagania Janowskiego, ale uzależniają je od formy sportowej zawodnika, czyli średniej biegowej powyżej dwóch punktów.
W tej kwestii po stronie Sparty stanął również Marek Cieślak. - Według mnie klub ma trochę racji. Trzeba płacić za zrealizowaną pracę. Jeśli się jej nie wykonało, to znaczy, że pieniądze zostały uiszczone na wyrost. Na pewno prezes Rusko ma to na uwadze - podsumowuje ekspert żużlowy.