Żużel. Jeden punkt dzielił ich od półfinałów. "To boli"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Zawodnicy GKM-u Grudziądz
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Zawodnicy GKM-u Grudziądz
zdjęcie autora artykułu

Jeden mały punkt dzielił ZOOleszcz GKM Grudziądz od miejsca w czołowej czwórce Drużynowych Mistrzostw Polski - Z perspektywy sezonu wynik cieszy, ale na pewno jest niedosyt - mówił Robert Kościecha na antenie Canal+ Sport.

Sześć zespołów - trzy ćwierćfinały i 90 wyścigów. Jednak o obsadzie półfinałów Drużynowych Mistrzostw Polski decydował jeden bieg, w którym to KS Apator Toruń wygrał w Gorzowie Wielkopolskim 4:2. Tym sposobem podopieczni Piotra Barona wyrzucili z czołowej czwórki objawienie tegorocznych rozgrywek w najwyższej klasie rozgrywkowej - ZOOleszcz GKM Grudziądz.

- Było naprawdę blisko. Gdyby to była porażka dziesięcioma, czy dwudziestoma punktami, to by tak nie bolało, jak to, że gdzieś w tych wszystkich wyścigach straciliśmy jeden punkcik. To jest duży ból - skomentował szkoleniowiec GKM-u, Robert Kościecha na antenie Canal+ Sport.

W niedzielnej konfrontacji ZOOleszcz GKM-u z Betard Spartą Wrocław od początku górą byli przyjezdni. Dopiero w piątym biegu miejscowi zainkasowali pierwszą trójkę, a na zwycięstwo drużynowe musieli czekać do dziesiątej gonitwy. - Jak zawodnik robi "naście" punktów, to jest zadowolony, nawet, gdyby tor był inny. Kiedy punkty uciekają, to najprościej powiedzieć, że coś nie pasuje. Moim zdaniem tor był podobny do tego, co zawsze. Sparta trafiła na moment, że GKM miał słabszy dzień i dobrze to wykorzystała. Wygrywali starty, nie mogliśmy do nich dojeżdżać i byli lepsi - dodał trener.

ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie

Kibice wytknęli także Kościesze brak rezerwy taktycznej za Kacpra Pludrę w piątym wyścigu. Wówczas to Jepsen Jensen pokonał Artioma Łagutę i Bartłomieja Kowalskiego, a zawodnik kategorii U24 minął metę na czwartym miejscu.

- Kacper w pierwszym biegu pojechał swoje. Żeby wygrać mecz, to potrzeba przynajmniej czterech zawodników i bałem się, że jeśli zmienię Kacpra, to "stracę go", a inni też nie byli jeszcze gotowi. Zdecydowałem, że Kacper dostanie szansę. Teraz, po meczu, to się łatwo mówi. Staraliśmy się wyciągnąć wynik, ale nie udało nam się - skomentował Kościecha.

W grudziądzkim zespole zabrakło punktów dwóch zawodników - Kacpra Łobodzińskiego (0 w dwóch startach) i Jaimona Lidseya (3+1 w 5 biegach). - Dajcie mu spokój. Nie oceniam nikogo na gorąco, bo każdy się stara, a trzeba powiedzieć z perspektywy całego sezonu, że miał dobry rok. Wygrywamy razem i przegrywamy razem - zaznaczył trener GKM-u Grudziądz.

- To wielki sukces dla GKM-u, dla miasta, kibiców, że jesteśmy tu, czyli w play-offach. Udało nam się awansować ciężką pracą i z tego się cieszymy. [...] Mogliśmy być w czołowej czwórce, ale to nam się nie powiodło. Zawodnicy wiedzieli, o co jechaliśmy, ale i jaka była punktacja. Tłumaczyłem im to przed zawodami - zakończył Robert Kościecha.

Czytaj także: - Mówi stanowcze "nie" przepisowi o zagranicznym juniorze! - Zaimponował nowej drużynie oraz kibicom. Świetny powrót Artura Mroczki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty