Żużel. Kontrowersyjna decyzja w sprawie Patryka Dudka? Menedżer widzi to zupełnie inaczej

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć
WP SportoweFakty / Michał Chęć
zdjęcie autora artykułu

Patryk Dudek otrzymał dziką kartę na GP we Wrocławiu. To spore zaskoczenie, bo większość kibiców spodziewała się nominacji dla Bartłomieja Kowalskiego. - Kontrowersji nie widzę, bo sportowo ten ruch się broni - mówi były menedżer Jacek Gajewski.

Zacznijmy od tego, że Betard Sparta od początku nie miała wątpliwości, kto powinien otrzymać dziką kartę. Już na samym początku została wysunięta kandydatura Macieja Janowskiego. Od razu wiadomo było jednak, że będzie trzeba trzymać rękę na pulsie ze względu na kontuzję Taia Woffindena. Gdy stało się jasne, że Brytyjczyk nie będzie mógł wystąpić na Stadionie Olimpijskim i zastąpi go kapitan miejscowej drużyny, to konieczne było zaproszenie do udziału w imprezie innego zawodnika.

Ostateczna decyzja zapadła w porozumieniu z trenerem kadry Rafałem Dobruckim. Dla niektórych była ona sporym zaskoczeniem, bo przeważnie dzikie karty otrzymują reprezentanci miejscowego klubu. Z tego powodu naturalnym wyborem wydawał się Bartłomiej Kowalski.

Niektórzy wskazywali, że propozycję powinien otrzymać Brady Kurtz, który obecnie ściga się w Innpro ROW-ie Rybnik, ale w kolejnym sezonie będzie już zawodnikiem ekipy z Wrocławia. Nieoficjalnie wiemy jednak, że ta opcja nie była w ogóle brana pod uwagę. Od początku było oczywiste, że w turnieju pojedzie Polak. Wybór Patryka Dudka wzbudził pewne kontrowersje. W ocenie naszego eksperta Jacka Gajewskiego nie ma o nich jednak mowy.

- Dla mnie ta decyzja jest ciekawa, ale nie powiedziałbym, że kontrowersyjna - mówi nam Gajewski. - Rzeczywiście przyjęło się, że dzikie karty otrzymują gospodarze. To zabieg stosowany w celu podniesienia frekwencji. Z drugiej strony wrocławianie nie będą mieć z nią problemu. W stawce nie brakuje przecież lokalnych akcentów, które będą magnesem dla kibiców. Miejscowi fani będą mieć odpowiednią reprezentację swojego klubu - mówi nam były menedżer.

Gajewski nie ma również wątpliwości, że pod względem sportowym Dudek był najlepszą opcją. - Od tej strony decyzji nie da się podważyć. Patryk od dłuższego czasu jest w bardzo dobrej dyspozycji i na pewno może namieszać w stawce. Dla mnie był jedynym kandydatem obok Bartłomieja Kowalskiego. Nie mówiłbym zatem o kontrowersji, bo zaproszenie do udziału w imprezie nie otrzymał zawodnik, który nie zasłużył na to swoją postawą na torze - podsumowuje Gajewski.

Przypomnijmy, że DEWALT FIM Speedway Grand Prix of Poland odbędzie się 31 sierpnia 2024 roku na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.

ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?

Zobacz także: GKM walczył o głośny transfer Cegielski o ogromnym zagrożeniu dla żużla

Źródło artykułu: WP SportoweFakty