Zaiskrzyło pomiędzy Bartoszem Zmarzlikiem i Artiomem Łagutą po siódmym biegu spotkania Betard Sparty Wrocław z Orlen Oil Motorem Lublin. W nim znacznie gorszy moment startowy miała para gospodarzy, jednak szybko minęła Bartosza Bańbora. Później Łaguta zaczął ścigać seniora gości. W pierwszej chwili został zablokowany, ale cały czas jechał blisko przeciwnika.
W końcu na prostej przeciwległej do startu trzeciego okrążenia wyprzedził lidera przyjezdnych. Jego kontra nastąpiła już po chwili, na prostej startowej. Na czwartym kółku 33-latek jednak nie odpuścił i na wyjeździe z ostatniego łuku, tuż przed metą, dość ostro podjechał Polaka i na kreskę wpadł jako pierwszy.
Rosjanin z polskim paszportem po niesamowicie interesującej walce z czterokrotnym indywidualnym mistrzem świata chciał podać rękę swojemu rywalowi i podziękować za ciekawą rywalizację. Ten jednak, zamiast wystawić dłoń, tylko coś odpowiedział pod kaskiem i odjechał od żużlowca Sparty. Łaguta ewidentnie był zniesmaczony takim zachowaniem.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Fogo Unia dała zielone światło. Będzie głośny transfer?!
- Zmarzlik jest wybitnym zawodnikiem, najlepszym na świecie, a że czasem się przegra, to wypada uszanować przeciwnika, który w tym biegu był po prostu lepszy - skomentował całą sytuację Marcin Kuźbicki na antenie Eleven Sports 1.
Wychowanek gorzowskiej Stali w rozmowie z Joanna Cedrych przyznał jednakże, że zawodnicy szybko doszli do porozumienia, a po biegu spotkali się nawet w toalecie i porozmawiali.
Czytaj także:
- Żużel. Zaskakujące słowa Kubery. 25-latek zadowolony z niedopasowania sprzętu
- Żużel. Ratajczak cały czas odczuwa ból. Kolejne mecze mogą pogłębić uraz?