Wiadomo już, że Energa Wybrzeże Gdańsk z hukiem spadła z Metalkas 2. Ekstraligi. Co dalej z gdańskim żużlem? - Mam umówione spotkanie z wiceprezydentem Gdańska Piotrem Borawskim, mamy się spotkać do środy. Myślę, że to będzie rozstrzygająca rozmowa co dalej z żużlem w Gdańsku - powiedział Tadeusz Zdunek.
W ostatnich tygodniach Tadeusz Zdunek wykupił akcje od pozostałych udziałowców klubu. Czy to oznacza, że dalej chce się angażować w gdański żużel?
- Słyszałem że są chętni i zgłaszają chęć wykupu akcji, między innymi pan Plech czy inni, którzy nie pozyskali na klub złotówki - zaznaczył prezes Wybrzeża.
ZOBACZ WIDEO: Mówi wprost. Tego zawodnika widziałby w Falubazie
Zniechęcony do żużla Witold Skrzydlewski zaoferował potencjalnym kupcom łódzki klub za złotówkę. Czy podobnie postąpiłby Zdunek?
- To dziwne pytanie, zobaczymy. Ostatnio wyłożyłem trochę pieniędzy i chciałbym je wykorzystać. Żebym ja został, muszą ułożyć się wszystkie elementy układanki, w tym wsparcie miasta. Nie możemy jeździć na takim stadionie w takim mieście, jak Gdańsk, które jest uważane za jedno z najlepiej rozwiniętych miast w Polsce. Ten obiekt to wstyd i żenada, to przecież drugi najpopularniejszy sport w tym mieście, a taka Zielona Góra w zeszłym roku przeznaczyła na żużel 16 milionów złotych. To nie do porównania - ocenił Zdunek.
Wokół gdańskiego żużla w ostatnim czasie było mnóstwo negatywnej aury. Czarę goryczy przelał ostatni mecz.
- Nie chcę wszystkiego robić w emocjach, które są teraz bardzo negatywne. Drużyna nie przegrała, a oddała ostatni mecz z Innpro ROW-em pokazując brak ambicji. W polskim słowniku jest takie słowo, które nazywa się właśnie ambicja, a nie wiem czy nasi zawodnicy je znają - grzmiał prezes.
- Bardzo cenię Witka Skrzydlewskiego i być może on ma rację? Może trzeba przerwać wszystkie chore układy i przestać wydawać pieniądze na - przepraszam za to słowo - nieudaczników, którzy nie znają słowa ambicja. Trzeba zastanowić czy warto, czy zamiast kłaść na żużel kupy pieniędzy, kupić dom wnuczce - dodał.
W ostatnim spotkaniu prezesa najmocniej uderzyła postawa Krzysztofa Kasprzaka i Miłosza Wysockiego.
- To jest żenada. Jeżeli zawodnik, który miał być numerem jeden w naszej lidze wycofuje się po dwóch biegach bo mu coś nie pasuje, to jest to nieporozumienie. Do tego junior, który miał być czołowym młodzieżowcem ligi stawia motor na hak po wyłączeniu czasu. Chyba sam nie chciał jechać, bo to abecadło, że nie można odstawić motoru jak zgaśnie światło - podkreślił Zdunek.
Czytaj także:
Duża szansa dla wychowanka Włókniarza
Skandaliczny transparent na meczu ligi polskiej
Co rok każdy się zastanawia który prezes da się tym razem nabrać na Czytaj całość