Bójka na meczu w Toruniu. Duński gwiazdor pojechał na policję

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / CANAL+ SPEEDWAY / Na zdjęciu: Leon Madsen
Twitter / CANAL+ SPEEDWAY / Na zdjęciu: Leon Madsen
zdjęcie autora artykułu

Podczas meczu PGE Ekstraligi w Toruniu doszło do awantury w boksach Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Zajście z bliska widział dziennikarz Łukasz Benz, który potwierdził, że Madsen zgłosił sprawę na toruńską policję zaraz po spotkaniu.

Od niedzieli środowisko żużlowe żyje wydarzeniami w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa. "Lwy" przegrały z KS Apatorem Toruń 41:49, ale po ostatnim wyścigu doszło do niecodziennych scen w boksach zawodników przyjezdnych. Jeden z mechaników Mikkela Michelsena miał pretensje do Leona Madsena o zachowanie na torze, po czym uderzył go w kask.

W parku maszyn doszło do awantury, którą jako pierwszy przed kamerami Canal+ Sport opisał dziennikarz Łukasz Benz. Nazwał ją "regularną walką bokserską". Na te słowa zareagował Krono-Plast Włókniarz, który w specjalnym świadczeniu podkreślił, że "zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie".

Benz w środę był gościem "Kolegium Żużlowego", gdzie odniósł się do sytuacji. Dziennikarz Canal+ Sport po raz kolejny przyznał, że doszło do bójki i trwała ona ok. 10 s. Jako pierwszy cios Leonowi Madsenowi wymierzył Marcin Momot, mechanik Mikkela Michelsena. Polak miał to potwierdzić później w rozmowie z dziennikarzem. - To było silne uderzenie - zaznaczył Benz.

ZOBACZ WIDEO: Polska olimpijka nie lubi przyjeżdżać do Krakowa. Nie zgadniesz, dlaczego

- Kiedy Madsen dostał w głowę, wywiązała się scysja. Michelsen dołączył do tego. (...) Wszyscy zbliżyli się do siebie. To zamieszanie, bójka trwało ok. 10 s. (...) Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Mam też swoją robotę do wykonania. Zgłosiłem wydawcy, że są ładne obrazki (w parku maszyn - dop. aut.), ale jest też bójka - dodał Benz.

W kluczowym momencie w boksach Krono-Plast Włókniarza Częstochowy nie było kamery Canal+ Sport. Pojawiła się ona dopiero po słowach Benza, dlatego moment uderzenia Madsena nie został zarejestrowany i kibice nie mogli go zobaczyć. Sprawa będzie mieć jednak ciąg dalszy, bo duński gwiazdor przekazał sprawę policji, o czym jako pierwszy poinformował "Przegląd Sportowy".

- Madsen już przy mnie zadzwonił na policję i niestety on tego nie odpuści. Rozmawiałem z toruńskimi policjantami i powiedzieli mi, że nie tylko było zgłoszenie (o naruszeniu nietykalności cielesnej - dop. aut.), ale pojechał też komisariat Toruń-Śródmieście. Z racji późnej pory i że jest obcokrajowcem, nie było biegłego i przyjęto zgłoszenie, ale polecono mu zgłoszenie zawiadomienie w Częstochowie - powiedział Benz w "Kolegium Żużlowym".

Zgłoszenie sprawy na policję przez Madsena sprawia, że temat meczu w Toruniu będzie się jeszcze długo ciągnął za Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Tymczasem jeszcze w środę wydawało się, że problem został rozwiązany, bo Michelsen wystosował specjalne oświadczenie i przeprosił za zachowanie członka swojego teamu.

Już w piątek "Lwy" czeka kluczowy mecz na własnym torze z NovyHotel Falubazem Zielona Góra. Gospodarze muszą w nim zdobyć co najmniej punkt bonusowy, aby zapewnić sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Czytaj także: - Kary dla Madsena, Michelsena i Drabika? Znamy stanowisko Ekstraligi Żużlowej - Włókniarz zlepkiem indywidualności. "Przeliczają wszystko na pieniądze"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty