Żużel. Mieli po raz drugi spaść, a walczą o najlepszy sezon w historii klubu

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Ryan Douglas,  Mateusz Dul i Adam Skórnicki
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Ryan Douglas, Mateusz Dul i Adam Skórnicki

Przed sezonem większość skazywała ich na pożarcie, a jak się okazało niedawno mieli szansę zostać liderem Metalkas 2. Ekstraligi. #OrzechowaOsada PSŻ Poznań dość niespodziewanie walczy o najlepszy sezon w historii klubu.

Przed sezonem można było odnieść wrażenie, że jedynymi osobami, które wierzyły w utrzymanie i play-offy dla "Skorpionów" byli ludzie ze sztabu i zarząd PSŻ. Pierwsze spotkania tylko mogły utwierdzić wielu w przekonaniu, że naprawdę może być ciężko o utrzymanie. Nie ma co się dziwić, remis na własnym torze z beznadziejnym Wybrzeżem Gdańsk zwiastował srogie kłopoty. Nic nie zapowiadało tego, że dwa miesiące później PSŻ będzie już pewny utrzymania, a gdyby udało się zwyciężyć z Cellfast Wilkami Krosno w Poznaniu cieszyliby się z pierwszego miejsca w tabeli.

Oczywiście, te drugie miejsce jakie #OrzechowaOsada PSŻ Poznań zajmował po spotkaniu z Orłem Łódź, było lekko na wyrost. Niemniej gdzieś do annałów można to zapisać. Drugi raz taka sytuacja może się nie zdarzyć, a przecież mało brakowało, żeby "Skorpiony" wyszły na pozycję lidera. W zasadzie gdyby nie kontuzja Kacpra Grzelaka, to najprawdopodobniej by się to stało. Minimalna porażka 44:46 z Wilkami może boleć, bo ten mecz po prostu dało się wygrać.

- Od początku sezonu powtarzam, że naszym celem jest awans do pierwszej szóstki. Nie były to z mojej strony jakieś arogancje słowa czy oczekiwania ponad stan. Tylko po prostu wierzyłem w tę drużynę i w to, że możemy coś ciekawego pokazać. Myślę, że mimo porażki z Wilkami, kibice poznańscy mogą być zadowoleni z postawy zawodników - mówił po przegranym spotkaniu z Cellfast Wilkami Krosno menedżer PSŻ, Jacek Kannenberg.

ZOBACZ WIDEO: Apator nie przeprowadzi żadnego transferu?! "Mamy kilka wariantów"

W tym sezonie Poznańskie Stowarzyszenie Żużlowe obchodzi dwudziestolecie. Jest to więc niejako prezent dla wszystkich w klubie. A może być jeszcze lepiej. Żużel w Poznaniu nie ma jakichś większych osiągnięć. Na próżno szukać tutaj pucharów czy medali w klubowej gablocie. Najlepiej o tym świadczy, że do tej pory najlepszym sezonem PSŻ był rok 2008 i czwarte miejsce w 1. Lidze. Patrząc na to, co wyprawiają "Skorpiony" w tym sezonie na czele z Ryanem Douglasem, można pokusić się o zrobienie historycznego wyniku.

Do końca fazy zasadniczej poznaniakom pozostały trzy spotkania. Nie ma co ukrywać, że trzy bardzo ciężkie mecze i trzeba liczyć się z tym, że do końca sezonu mogą sobie już nie przypisać ani jednego oczka. Zwłaszcza, że zabraknie w tych spotkaniach Kacpra Grzelaka. Co jest jednak bardzo dobrą wiadomością, najlepszy junior Metalkas 2. Ekstraligi powinien wrócić na fazę play-off, którą PSŻ w zasadzie ma już zapewnioną. Żeby pobić wynik z 2008 roku, trzeba by awansować do półfinałów.

A jak wielu ekspertów powtarza. Tam się może już zdarzyć wszystko. Obecnie ta tabela jest tak spłaszczona, a wyniki tak niespodziewane, że ciężko wróżyć na kogo mogą wpaść "Skorpiony", ale nawet najlepsze zespoły jak Abramczyk Polonia Bydgoszcz czy ROW Rybnik nie mogą lekceważyć Ryana Douglasa, Aleksandra Łoktajewa czy Matiasa Nielsena. Zwłaszcza że jak pokazał ostatni mecz z Wilkami, ta ostatnia dwójka dopiero wchodzi na swoje najlepsze obroty.

Niemniej i tak ten sezon #OrzechowaOsada PSŻ Poznań trzeba uznać za udany. Wielu prorokowało, że po raz drugi z rzędu mogą spaść z ligi, a oni bardzo dzielnie walczą i udowadniają, że zasłużenie dostali szansę po nieudanym poprzednim roku, gdzie przed spadkiem uratowała ich jedynie sytuacja prawna Landshut Devils.

Czytaj także:
Niemiec niemal bezbłędny w rundzie mistrzostw świata. Ogromny ścisk w czołówce klasyfikacji
Jaśniej się nie da. Prezes PZM o przyszłości Rafała Dobruckiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty