Żużel. Ikona Apatora mówi dobitnie. "Wygrana z Motorem w ogóle mnie nie dziwi"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Patryk Dudek na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Patryk Dudek na prowadzeniu
zdjęcie autora artykułu

KS Apator niespodziewanie pokonał Orlen Oil Motor 48:42. - Dla mnie to nie jest żadna sensacja. Nie wiem, dlaczego niektórzy wietrzą spisek. Spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia - mówi WP SportoweFakty Wojciech Żabiałowicz, dawny dwukrotny DMP.

Czarne chmury zbierały się nad Toruniem przed 10 kolejką PGE Ekstraligi. KS Apator mógł spaść nawet na ostatnie miejsce w tabeli, gdyby Fogo Unia sprawiła niespodziankę i wygrała w Zielonej Górze. Ostatecznie podopieczni Piotra Barona dość pewnie pokonali Orlen Oil Motor, zadziwiając żużlową Polskę.

Zaskoczenie wynikało z tego, że lublinianie nie zaznali w tym sezonie goryczy porażki, a KS Apator został uprzednio rozbity w Lesznie (34:56), a jeszcze wcześniej przegrał u siebie z ebut.pl Stalą Gorzów 40:50.

- Nie zgodzę się z tymi, którzy twierdzą, że Apator wygrał sensacyjnie. Torunianie mają silny zespół, świetnie rozumiejący domowy tor, ponieważ występują od kilku lat w podobnym zestawieniu. Na takie zwycięstwo moim zdaniem się zanosiło. Na przykład Patryk Dudek już dzień wcześniej w I finale IMP w Łodzi zanotował zwyżkę formy i było widać, że wrócił na właściwe tory - mówi WP SportoweFakty Drużynowy Mistrz Polski z lat 1986 i 1990 Wojciech Żabiałowicz. - Pozostali żużlowcy również wiedzą, jak się jeździ. Emil Sajfutdinow i Robert Lambert w formie są w stanie wygrywać ze wszystkimi. Bardzo dobrze zaprezentowała się toruńska młodzież, co może cieszyć, bo od wielu lat mówi się, jak znacząco jej postawa wpływa na wynik. Dobrze pojechał także Paweł Przedpełski, zdobywając ważne trzy "oczka". Szkoda, że zabrakło punktów Wiktora Lamparta i to właściwie jedyny widoczny minus tego spotkania. Pozostali pojechali dobrze i udowodnili, że są w stanie wygrać u siebie z każdą drużyną - dodaje Indywidualny Mistrz Polski z 1987 roku.

ZOBACZ WIDEO: Cugowski oskarża komentatorów o nagonkę na Motor. "W trakcie meczów wyłączam dźwięk"

Dzięki zwycięstwu z Motorem, torunianie utrzymali się na szóstym miejscu w tabeli, mimo że ZOOleszcz GKM Grudziądz pokonał u siebie Betard Spartę Wrocław 51:39. Taka lokata daje zespołowi Barona miejsce w fazie play-off. Kibice mają wciąż w pamięci poprzedni sezon, w trakcie którego KS Apator również złapał zadyszkę, ale poprawił się w końcówce i w ostatecznym rozrachunku wywalczył brązowy medal i to pomimo braku choćby jednego zwycięstwa na wyjeździe.

- Myślę, że to nie jest jednorazowy zryw, tylko przełamanie. Teraz trzeba to potwierdzić w kolejnych spotkaniach. Nie chcę przesądzać i mówić, że historia sprzed roku się powtórzy. Pozostaje utrzymać formę, zdobywać punkty i dobrze pojechać w play-offach. Przed nami jeszcze kilka spotkań, w których wiele może się zmienić. Istnieje szansa, że Apator zacznie jeździć lepiej, także na wyjazdach. Nie chcę wyrokować, co wydarzy się w kolejnych meczach. Moim zdaniem torunianie utrzymają dobrą formę - podsumowuje Wojciech Żabiałowicz.

Do zwycięstwa torunian w dużej mierze przyczyniło się odrodzenie Emila Sajfutdinowa. Rosjanin z polskim paszportem zarówno w Lesznie, jak i na własnym torze przeciwko ebut.pl Stali nie był sobą. W obu spotkaniach zdobył raptem 8 punktów z bonusem. W meczu z Motorem zgromadził ich już trzynaście.

W jedenastej kolejce KS Apator Toruń pojedzie do Wrocławia. Spotkanie z Betard Spartą odbędzie się 19 lipca. Relacja na żywo w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - Przyznana dzika karta na 2. finał IMP - Widzą go w PGE Ekstralidze. Komentuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty