Żużel. Ikona ROW-u nie ma żadnych obaw o awans rybniczan. "To jest potęga"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Brady Kurtz
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Brady Kurtz
zdjęcie autora artykułu

Jerzy Gryt po wysokich porażkach Innpro ROW-u w Bydgoszczy i Ostrowie nie stracił wiary w zespół. - To tylko wypadki przy pracy. Nie da się wygrywać wszystkiego. Jestem spokojny o drużynę - mówi WP SportoweFakty ikona rybnickiego żużla.

W 11. kolejce Innpro ROW pewnie pokonał na własnym torze H.Skrzydlewska Orła (54:36). Tym samym rybniczanie umocnili się na trzecim miejscu w tabeli. Mają jednak przed sobą jeszcze jedno zaległe spotkanie - u siebie z Energa Wybrzeżem Gdańsk. Jeśli więc wygrają za trzy punkty i utrzymają dobrą dyspozycję w kolejnych meczach, wrócą na fotel lidera, który zajmowali przez długi czas praktycznie od początku sezonu.

Kurtz zdecydowanym liderem

Doskonałą sytuację ROW-u w dużej mierze skomplikowała kontuzja Brady'ego Kurtza. Australijczykowi groziła nawet absencja do końca sezonu. Ostatecznie ziścił się optymistyczny scenariusz i 28-latek znowu może cieszyć swą jazdą. Kolejny już raz pokazał klasę właśnie przeciwko Orłowi, zdobywając komplet 15 punktów.

ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie

- Brak takiego żużlowca to ogromne osłabienie. W każdym meczu, w którym pojedzie, gwarantuje pewną, dwucyfrową zdobycz. Nie do końca zgadzam się z opiniami, że to bardzo pozytywnie wpływa na innych zawodników. Na pewno w jakimś stopniu okazuje się pomocne, ale Kurtz nie wsiądzie na motocykl za swoich klubowych kolegów. Trzeba przyznać, że zdecydowanie wyróżnia się na ich tle - mówi WP SportoweFakty Jerzy Gryt, sześciokrotny drużynowy mistrz Polski w barwach ROW-u.

Uważa, że nie muszą się nikogo bać

Jako pierwsza słabości rybnickiego zespołu obnażyła Abramczyk Polonia. Innpro ROW jechał do Bydgoszczy, będąc liderem tabeli, tymczasem ostatecznie to miano tam stracił i poniósł sromotną porażkę (29:61). Wówczas musiał sobie radzić właśnie bez Kurtza.

- O tym meczu należy zapomnieć, zdarzają się takie spotkania. One nie muszą rzutować na losy sezonu. Uważam że ROW to jest potęga, patrząc na warunki rozgrywek. Ma świetnego lidera, też pewne słabości, ale inni także nie mają idealnych zespołów. Jestem zdania, że ta drużyna nie ma żadnych powodów, by czuć kompleksy względem Arged Malesy czy Abramczyk Polonii i spokojnie w dwumeczu może się z obiema drużynami rozprawić - zapewnia indywidualny mistrz Polski z 1971 roku.

Młodzież do poprawy

O ile Kurtz otwiera tabelę najskuteczniejszych żużlowców Metalkas 2. Ekstraligi (ex aequo z Krzysztofem Buczkowskim mają po 2,500 punktu/bieg), o tyle jego koledzy indywidualnie spisują się słabiej. We wspomnianej klasyfikacji 11. miejsce zajmuje Jakub Jamróg, 14. Rohan Tungate, a dopiero 29. jest Grzegorz Walasek. Zawodzi młody Norick Bloedorn. Średnio 1,279 punktu na odsłonę daje mu odległą, 42. lokatę.

- Poza Kurtzem inni zawodnicy jeżdżą gorzej. Nie zmienia to faktu, że drzemie w nich duży potencjał. Pozostałe drużyny także mają słabe punkty, nawet te teoretycznie najlepsze i walczące w tym roku o promocję. Zawsze wierzę w ten zespół i obstawiam, że to właśnie rybniczanie mają największe szanse, by za rok jeździć w elicie. Oczywiście, by tak się stało, kilka elementów musi połączyć się jedną całość, ale na to jest jeszcze dużo czasu. Jestem z kolei zawiedziony postawą naszych juniorów. To swoista pięta achillesowa. Mam nadzieję, że zaczną spisywać się lepiej, a wtedy nasza siła jeszcze wzrośnie - podsumowuje były trener Jerzy Gryt.

Najbliższy mecz zespołu Antoniego Skupienia (zaległy) odbędzie się 19 lipca w Rybniku. ROW zmierzy się wtedy z Energa Wybrzeżem. Początek spotkania o godz. 18:00. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - Bieg zaliczony po niecałym okrążeniu - Polska za Szwecją w półfinale SoN

Źródło artykułu: WP SportoweFakty