Żużel. Fogo Unia zatrzyma nie tylko Janusza Kołodzieja? "Telefony zapewne już się rozdzwoniły"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Ben Cook w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Ben Cook w kasku żółtym
zdjęcie autora artykułu

- Jeśli nawet dojdzie do spadku, to zapewne powstanie u nas skład gwarantujący awans. Ben Cook? Telefony zapewne już się rozdzwoniły, ale myślę, że dalsza współpraca jest najlepsza dla obu stron - mówi Sławomir Kryjom, dyrektor sportowy Fogo Unii.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Mecz w Zielonej Górze miał ogromne znaczenie w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze, ale od początku był jednostronnym widowiskiem. Ostatecznie przegraliście 37:53. Co było główną przyczyną tak zdecydowanej porażki?

Sławomir Kryjom, dyrektor sportowy Fogo Unii Leszno: W wielkim skrócie mógłbym powiedzieć, że to nie był nasz dzień. Ten mecz miał wyglądać zupełnie inaczej. Nie spodziewaliśmy się, że ostatecznie padnie taki wynik. Brutalna prawda jest taka, że nie mieliśmy nic do powiedzenia. Falubaz dyktował od początku do końca warunki. Tor został przygotowany tak, że nie umożliwiał wielkiej walki na dystansie. Mijanki można było policzyć na palcach jednej ręki. Liczył się moment startowy. Pola były dość twarde, a my mieliśmy problem, żeby dobrze wyjechać spod taśmy. Można powiedzieć, że gospodarze bardzo dobrze się przygotowali i pozbawili nas atutów. Należy im tego pogratulować.

Zostajecie z pięcioma punktami czterema meczami do odjechania. Co musi wydarzyć się w pana ocenie w końcówce sezonu, żebyście obronili PGE Ekstraligę?

Jeśli mamy nie oglądać się na naszych rywali, to należy zdobyć siedem punktów. Taka jest rzeczywistość i nie ma sensu jej zakłamywać. Mamy trzy mecze u siebie i wyjazd do Lublina. Trzeba zatem skupić się na spotkaniach na własnym torze. Należy je wygrać i zgarnąć bonus.

Rozumiem, że w pana ocenie żaden inny scenariusz i zdobycie mniejszej liczby punktów nie da wam utrzymania? Matematyki nie oszukamy. Inaczej tego policzyć się nie da. Jeśli nie podniesiemy z toru siedmiu punktów, to będzie trzeba liczyć na wyniki, które uważam na dziś za mało prawdopodobne. Analizowałem układ spotkań i taka jest rzeczywistość. A co do punktu bonusowego, to jestem realistą. Myślę, że największe szanse mamy w spotkaniu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, co nie oznacza, że to będzie łatwe zadanie. Wszystko zweryfikuje tor. Po meczu z Apatorem jechaliśmy bardzo pozytywnie nastawieni do Zielonej Góry, a kompletnie nic z tego nie wyszło. Na szczęście każdy mecz jest nowym rozdaniem.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Baron mówi wprost. "Strasznie ciężko tym chłopakom pomóc"

  Po meczu ważną deklarację złożył Janusz Kołodziej, który dał jasno do zrozumienia, że nawet w przypadku spadku najprawdopodobniej pozostanie w Fogo Unii Leszno na kolejny sezon. Ustalaliście wspólnie wcześniej, że wasz lider przekaże taki komunikat?

Nie ustaliliśmy z Januszem, że złoży jakąś deklarację, natomiast mamy w klubie świadomość, że jest bardzo mocno związany z Lesznem i Unią. Miło było nam słyszeć te słowa. Świetnie, że padły. Januszowi należy się za to szacunek, bo spokojnie znalazłby sobie miejsce w każdym ekstraligowym klubie. Chcę jednak od razu podkreślić, że my nadal mamy zamiar nim być. Nie złożyliśmy broni i nie zakładamy spadku.

Czy Janusz Kołodziej ma już ustalone warunki kontraktu na sezon 2025 niezależnie od ligi, w której przyjdzie wam startować?

Jestem przekonany, że nie było jeszcze rozmów z zarządem. Zakładam jednak, że nie będzie żadnego problemu przy odpowiedniej woli ze strony zawodnika.

Jak wygląda temat przyszłości Bena Cooka? W Zielonej Górze ten zawodnik odjechał kolejne świetne spotkanie i z pewnością chętnych na jego usługi nie zabraknie. Czy macie już jakieś porozumienie?

Bardzo chcemy, żeby nadal był u nas i Ben też tego chce. Daliśmy mu szansę, stworzyliśmy świetne warunki do pracy. On to wykorzystuje i spłaca kredyt zaufania. Myślę, że dla obu stron dalsza współpraca będzie wielką korzyścią. Zapewne telefony już się rozdzwoniły, bo okazało się, że można wyciągnąć człowieka z ligi angielskiej bez żadnego doświadczenia w Polsce, który zdobywa punkty. A przecież każdy tor poza leszczyńskim jest dla niego zagadką.

Rozumiem jednak, że zarówno z Januszem Kołodziejem i Benem Cookiem warunki współpracy nie są jeszcze ustalone? Skupiamy się na trzech domowych meczach, a nie kwestiach kadrowych. Z Januszem mamy wypracowaną relację, więc możemy ten temat odłożyć. Z Benem rozmawiamy natomiast w każdy weekend i on wie, że chcemy mieć go w kadrze bez względu na ligę, w której z rok pojedziemy. Wizję drużyny na przyszły rok oczywiście mamy. Ben wpisuje się w każdy z wariantów. Od razu uprzedzam jednak kolejne pytanie. Nie jest tak, że mamy już dziesięć wersji składu, z czego pięciu na PGE Ekstraligę, a pięciu na Metalkas 2. Ekstraligę. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że potencjał klubu jest duży. Jeśli nawet dojdzie do spadku, to zapewne powstanie u nas skład gwarantujący awans po roku przerwy. Jeszcze raz jednak powtarzam, że nie zamierzamy opuszczać PGE Ekstraligi. Priorytetem są dla nas najbliższe mecze. Całą resztę tematów uznałbym w tym momencie za poboczne.

Zobacz także: Cegielski o przyszłości Kołodzieja Kiedy Ratajczak wróci na tor?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty