Do sporej niespodzianki doszło w niedzielne popołudnie. KS Apator po ostatnich fatalnych tygodniach zrekompensował się przed swoimi fanami i zwyciężył po interesującej potyczce z Orlen Oil Motorem 48:42. Tym samym lublinianie przegrali pierwszy raz w PGE Ekstralidze po 399 dniach (więcej TUTAJ).
- Taki rezultat to spore zaskoczenie, ale wygrana całkowicie zasłużona. Trafiło także na słabszy dzień mistrzów Polski, nie ma wątpliwości. Sporo osób spodziewało się świetnego występu Jacka Holdera czy Dominika Kubery, a było inaczej. Wykorzystano idealne dopasowanie się do toru od pierwszego biegu. Według mnie to był moment przełomowy i ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego złapie wiatr w żagle - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Jednym z bohaterów KS Apatora był Patryk Dudek. 32-latek zapisał obok swojego nazwiska 11 punktów oraz jeden bonus. Przypomnijmy, że w sobotę tryumfował on w pierwszej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Polski. Trudno zatem nie stwierdzić, że były stały uczestnik Speedway Grand Prix powraca do formy. - Widać, że odrobił zadanie domowe, był naprawdę szybki - podkreślił nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!
Można także odnieść wrażenie, że Patryk Dudek kolejny rok zaczyna spisywać się lepiej, gdy termometry zaczynają wskazywać regularnie wyższe temperatury. Były menedżer zaznacza jednak, że trudno jednoznacznie potwierdzić, czy rzeczywiście cieplejszy okres wpływa na dyspozycje zawodnika, ponieważ każdy sezon oraz silnik są różne i może to być przypadek.
- Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że im wyższa temperatura, tym jednostki stają się słabsze. To powoduje, że niektórzy zawodnicy rzeczywiście czują się bardziej komfortowo. Taki motocykl wówczas najczęściej lepiej klei. Być może Dudkowi faktycznie lepiej się jeździ na takim sprzęcie i łatwiej mu dokonywać odpowiednie zmiany - twierdzi Frątczak.
Dodając, że tak naprawdę u wszystkich żużlowców KS Apatora było widać prędkość, łącznie z juniorami, a przede wszystkim Antonim Kawczyńskim. W jego opinii pokazał, że faktycznie posiada ogromny talent. Jedyne zarzuty można mieć do Wiktora Lamparta, który nieźle startował, ale na trasie spisywał się wręcz fatalnie i ostatecznie wywalczył dwa "oczka"
- Szukanie na siłę ustawień nie działa. Jeżeli po dwóch gonitwach u siebie zawodnik dalej nie punktuje i się nie rozpędza, trzeba brać drugi motocykl. Jeśli pojawia się kilka takich meczów z rzędu, to w jednostkach nic już się nie najdzie i nie ma nad czym się zastanawiać. Świeży silnik to zawsze coś innego, każdy mechanik o tym powie. Radykalne zmiany są jeszcze potrzebne u 23-latka - podsumowuje Jacek Frątczak.
Czytaj także:
- Żużel. Przez ten mecz prezes wrócił do palenia. "To są praktycznie derby"
- Żużel. GKM wygrywa, a tu takie słowa. Szczere wyznanie Wadima Tarasienki