Jason Doyle w Warszawie tak cieszył się ze zwycięstwa w zawodach Grand Prix, że zapoznał się z torem po tym, jak prezentował efektowną jazdę na jednym kole. Podobnie było w sobotę z Fredrikiem Lindgrenem, którego też chwila rozluźnienia po finale w Gorzowie Wielkopolskim kosztowała bolesny upadek.
W czwartek Szwed miał wziąć udział w meczu ligi brytyjskiej, ale tak się nie stanie. Birmingham Brummies poinformowało, że Lindgrena zabraknie na torze.
- Każdy, kto widział zawody, to wie, że upadł i chociaż dał sobie kilka dni, aby zobaczyć, jak sobie poradzi, to nadal nie czuje się najlepiej i lekarze zalecili mu dalsze leczenie przed powrotem do ścigania - powiedział dyrektor generalny Brummies, Nigel Tolley w rozmowie z klubowymi mediami.
Przynajmniej na razie nie wiadomo, co z występem Lindgrena w meczu PGE Ekstraligi. Orlen Oil Motor w niedzielę czeka wyjazd do Torunia na konfrontację z KS Apatorem. Spodziewać się jednak można, że wicemistrz świata nie zostawi swojej polskiej drużyny w potrzebie.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu