Bartosz Zmarzlik wygrał moment startowy sobotniego finału Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Reprezentant Polski jechał na czele stawki i wszystko wskazywało na to, że wygra na obiekcie na którym się wychował i spędził wiele lat swojej kariery. Ostatecznie mistrz świata musiał przełknąć gorycz porażki.
Zmarzlika pokonał Fredrik Lindgren. Szwed przez cały wyścig był za plecami reprezentanta naszego kraju. Nękał go atakami, aż wreszcie znalazł sposób na to, by wyprzedzić swojego konkurenta na wjeździe w czwarte okrążenie, kiedy to wcisnął się między bandę, a 29-latka.
Czterokrotny czempion globu nie był już w stanie odpowiedzieć. Lindgren był szybki i żądny tego, by wygrać po raz pierwszy w tym sezonie. - Zmagałem się z różnymi problemami, daleka pozycja w kwalifikacjach spowodowała, że dużego wyboru w numerach nie miałem - mówił po zawodach.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu