Żużel. Jednego dnia jechał na dwóch przyczepnych torach. "Na takich też trzeba umieć jeździć"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski

Orlen Oil Motor Lublin rozbił ebut.pl Stal w Gorzowie 56:34. Do dorobku mistrzów Polski sześć punktów w trzech startach dołożył Wiktor Przyjemski, który jeszcze kilka godzin wcześniej jechał w Pile w finale Mistrzostw Europy Par U19.

Północ województwa lubuskiego w sobotę nawiedziły spore opady deszczu, które zalały kilka ulic w mieście. W niedzielę jednak pogoda była już bardziej łaskawa, ale wcześniejsza ulewa nie pozostała bez wpływu na nawierzchnię toru na Stadionie im. Edwarda Jancarza.

- Jak było widać, tor nie był łatwy. Oglądałem niektóre biegi, to seniorzy mieli ciężko, ale na takich torach też trzeba umieć jeździć. Liczy się wynik, który był dobry - stwierdził po zakończonym spotkaniu Wiktor Przyjemski.

Junior Orlen Oil Motoru Lublin zdobył dla swojego zespołu sześć punktów. Mógł ten dorobek powiększyć, bowiem trener drużyny widział go w wyścigach nominowanych. Młodzieżowiec w nich jednak nie wystąpił. - Była szansa, ale niestety odmówiłem ze względu na mój stan zdrowia, bo zaliczyłem w Pile upadek. Nie był on dramatyczny, ale wolałem odpuścić, żeby nie zrobić krzywdy sobie i komuś. To były moje drugie zawody tego dnia, więc to zmęczenie dało się we znaki. Fajnie, że wygraliśmy na trudnym terenie - przyznał 19-latek.

Choć początek niedzielnego spotkania był wyrównany, to potem lublinianie coraz bardziej uciekali ebut.pl Stali Gorzów, ostatecznie wygrywając nieco wyżej niż zrobili to na własnym torze (55:35). Czy można więc powiedzieć, że czuli się jak u siebie? - W Lublinie zazwyczaj jest twardziej. Po prostu trafiliśmy od pierwszego biegu. Nie musieliśmy też dużych zmian robić i to zaplusowało. Może też gospodarze byli zaskoczeni tym torem, bo naprawdę był on wymagający - zauważył wychowanek Polonii Bydgoszcz.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Baron mówi wprost. "Strasznie ciężko tym chłopakom pomóc"

Istotna mogła być próba toru. Motor desygnował do niej Dominika Kuberę i Bartosza Zmarzlika. Ten drugi gorzowski tor zna jak własną kieszeń, bo to na nim się wychował. Czy dużo podpowiadał kolegom z zespołu? - My zawsze dużo rozmawiamy. Czy to przed zawodami, czy po próbie toru. Zawsze coś można od chłopaków wyciągnąć. Wiadomo, że zawsze jest lepiej samemu wyjechać na tor. Po pierwszym biegu były małe zmiany i łatwiej się jechało - zdradził Przyjemski.

A jaki tor na co dzień preferuje młody zawodnik? - Oczywiście, że twardy. Zawsze się mówiło, że jestem zawodnikiem takich nawierzchni. Jednakże w Gorzowie czy w Malilli na SGP2 pokazałem, że potrafię się też ścigać na tych trochę przyczepniejszych torach, ale przede mną jeszcze dużo nauki, pracy, treningów. Miejmy nadzieję, że na tych przyczepniejszych będzie jeszcze lepiej - mówił.

Nasz rozmówca wspomniał, że w niedzielę odjechał drugie zawody. Przed starciem ze Stalą wystąpił jeszcze w finale Mistrzostwach Europy Par U19 w Pile. Polacy zdobyli tam złote medale. Czy taka intensywność startów stanowiła problem dla młodego organizmu? - Jestem troszkę przyzwyczajony po miniżużlu, bo tam często były dwa turnieje w jeden dzień. Nie jest to łatwe, bo trzeba się też przemieścić. Tutaj było tak na styk. Nie było to proste, ale chyba trzeba tak robić, bo wtedy lepiej się jedzie - powiedział zawodnik ekipy z Lublina.

Oprócz PGE Ekstraligi i zawodów międzynarodowych w narodowych barwach polskiego żużlowca możemy także oglądać na szwedzkich torach. To oczywiście kolejna porcja niezbędnego doświadczenia. - Każde zawody pomagają w kolejnych meczach. W Szwecji robią przyczepniejsze tory, ale tam jest też inna nawierzchnia i mogą sobie na to pozwolić. Po gorzowskim i pilskim torze było widać, że jest przyczepnie, ale robiły się dziury. Fajnie, że nie było żadnego upadku. To się liczy. Na koniec było nawet fajne ściganie - wyjawił.

Orlen Oil Motor Lublin pozostaje niepokonany w tym sezonie, a licząc również z poprzednimi rozgrywkami, to śrubuje rekord meczów bez porażki. Czy zdaniem zawodnika tego klubu ten status uda się utrzymać do końca tegorocznych zmagań? - Szanse zawsze są. Na pewno trzeba dawać z siebie sto procent, a co wyjdzie na koniec, to zobaczymy - zakończył Wiktor Przyjemski.

Czytaj także:
Profesor Hansen, Parnicki buduje swoją pozycję
Nie myślał, że zostanie zawodowcem. Wskazał moment, kiedy uwierzył, że może być najlepszy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty