Żużel. GKM wytrzymał tylko do połowy spotkania. Drugie zwycięstwo Włókniarza

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

ZOOleszcz GKM Grudziądz jeszcze po szóstym wyścigu prowadził z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa 22:20, ale ostatecznie przegrał 39:51. To oznaczało drugie zwycięstwo drużyny Janusza Ślączki w tegorocznym sezonie PGE Ekstraligi.

Bez wątpienia to spotkanie miało jednego faworyta i był nim Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Co prawda w poprzednim sezonie ZOOleszcz GKM Grudziądz potrafił zremisować pod Jasną Górą, ale teraz musiał sobie radzić bez Jasona Doyle'a, za którego było stosowane zastępstwo zawodnika. Dodatkowo ekipa Roberta Kościechy była świeżo po wtorkowym skandalu w Gorzowie Wielkopolskim.

Miejscowi za to po pierwszym tegorocznym zwycięstwie w PGE Ekstralidze chcieli pójść za ciosem. Nie można też zapomnieć o presji, która na pewno dzięki wygranej zdecydowanie się zmniejszyła, a jazda na luzie zawsze jest lepsza niż pod wysokim ciśnieniem.

Przed meczem pogoda znów nie dopisywała, a w Częstochowie padał deszcz. Do tego jednak w ostatnim czasie już się przyzwyczailiśmy. Na szczęście plandeka dobrze osłoniła tor, który był gotowy już na godzinę 20:30. Warunki atmosferyczne również się poprawiły. Co prawda wiał silny wiatr, ale ten oczywiście nie przeszkadzał. Dlatego zawody zapowiadały się naprawdę interesująco.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

Lepiej w potyczkę weszli gospodarze, a konkretnie Mikkel Michelsen. Duńczyk nie był najszybszy na starcie, a na prowadzeniu po pierwszym łuku jechał Max Fricke. Jednakże na wyjściu z drugiego wirażu stały uczestnik Speedway Grand Prix wjechał pod Australijczyka i go wyprzedził. W gonitwie młodzieżowej znów lepiej wyszedł żużlowiec gości, ale tym razem dowiózł "trójkę" do mety. Wydawało się, że wyścig zakończy się remisem, ale upadek zanotował jadący na trzeciej lokacie Kajetan Kupiec, który na szczęście szybko się pozbierał.

W pierwszej serii GKM przede wszystkim imponował momentem startowym i dojazdem do pierwszego łuku. To właśnie dzięki temu elementowi żużla był w stanie objąć prowadzenie po trzecim biegu. W nim tym razem Fricke zdobył trzy punkty, jednocześnie przywożąc za swoimi plecami Leona Madsena. Trzeci był Wadim Tarasienko, a to oznaczało 4:2 dla grudziądzan. Tuż przed równaniem było jeszcze 3:3, a wynik meczu wynosił 11:13.

Sędzia zdecydował, że dla bezpieczeństwa kolejna kosmetyka toru nie odbędzie się po siódmej, a ósmej gonitwie. Wiadomo już było, że Michelsen nie powtórzy swojego występu z konfrontacji z KS Apatorem Toruń. Wówczas po zwycięstwie potrafił wywalczyć wyłącznie "oczko". Tym razem tryumfował po raz drugi. Zresztą to właśnie w wyścigu z jego udziałem Włókniarz z powrotem wyszedł na prowadzenie. A to dlatego, że za nim linie mety przekroczył Maksym Drabik.

Po ośmiu biegach na tablicy świetlnej widniał rezultat 25:23. Grudziądzanie mogli mieć jednak pewne obawy, gdyż z dorobku całej drużyny, aż 14 punktów należało do duetu Max Fricke - Jaimon Lidsey. Do tego pięć "oczek" dorzucił Kacper Łobodziński. Mocno pogubiony był Wadim Tarasienko, a Kacper Pludra kolejny raz nie nawiązywał walki z rywalami. Nad stadion przybyły ciemne chmury, a Krzysztof Meyze postanowił nie zarządzać równania aż do 13. gonitwy.

Mecz nabierał tempa, a wraz z każdym kolejnym wyścigiem rosła przewaga gospodarzy. Najpierw w dziewiątym było 4:2, później 5:1, a po chwili ponownie 4:2. Dzięki temu miejscowi odskoczyli już na 10 punktów. Cały czas mocno pogubiony był Tarasienko, który w piątek zupełnie nie przydał się przyjezdnym. Po raz pierwszy plecy przeciwnika za to obejrzał Mikkel Michelsen. Warto podkreślić, że każdy senior Włókniarza przynajmniej raz wywalczył "trójkę".

Podopieczni Janusza Ślączki zapewnili sobie wygraną tuż przed biegami nominowanymi. One jednakże były bardzo istotne w kontekście rewanżu i punktu bonusowego. W nich częstochowianie zdobyli siedem, a GKM pięć "oczek". To oznaczało końcowy rezultat 51:39. Nie da się też ukryć, że spotkanie dostarczyło wiele emocji, a na torze działo się naprawdę sporo.

Punktacja:

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - 51 pkt.
9. Mikkel Michelsen - 12 (3,3,3,1,2)
10. Maksym Drabik - 10+1 (3,2*,1,1,3)
11. Kacper Woryna - 10+1 (1,2,3,2,2*)
12. Mads Hansen - 6+2 (0,1*,2*,3)
13. Leon Madsen - 11 (2,3,3,3,0)
14. Szymon Ludwiczak - 2 (2,0,0)
15. Kajetan Kupiec - 0 (u,0,0)
16. Bartosz Śmigielski - ns

ZOOleszcz GKM Grudziądz - 39 pkt.
1. Max Fricke - 12 (2,3,2,2,2,0,1)
2. Jason Doyle - zz
3. Kacper Pludra - 1+1 (0,0,1*,-,-)
4. Jaimon Lidsey - 13 (2,3,2,0,3,0,3)
5. Wadim Tarasienko - 5 (1,1,0,0,2,1)
6. Kacper Łobodziński - 7+2 (3,1*,1*,1,1)
7. Kevin Małkiewicz - 1 (1,0,-)
8. Kacper Warduliński - ns

Bieg po biegu:
1. (64,49) Michelsen, Fricke, Woryna, Pludra - 4:2 - (4:2)
2. (65,42) Łobodziński, Ludwiczak, Małkiewicz, Kupiec (u/3) - 2:4 - (6:6)
3. (64,24) Fricke, Madsen, Tarasienko, Hansen - 2:4 - (8:10)
4. (65,06) Drabik, Lidsey, Łobodziński, Ludwiczak - 3:3 - (11:13)
5. (65,51) Lidsey, Woryna, Hansen, Pludra - 3:3 - (14:16)
6. (64,85) Madsen, Fricke, Łobodziński, Kupiec - 3:3 - (17:19)
7. (64,60) Michelsen, Drabik, Tarasienko, Małkiewicz - 5:1 - (22:20)
8. (64,98) Madsen, Lidsey, Pludra, Ludwiczak - 3:3 - (25:23)
9. (65,37) Michelsen, Fricke, Drabik, Tarasienko - 4:2 - (29:25)
10. (65,46) Woryna, Hansen, Łobodziński, Tarasienko - 5:1 - (34:26)
11. (65,36) Hansen, Fricke, Michelsen, Lidsey - 4:2 - (38:28)
12. (65,38) Lidsey, Woryna, Łobodziński, Kupiec - 2:4 - (40:32)
13. (65,61) Madsen, Tarasienko, Drabik, Fricke - 4:2 - (44:34)
14. (65,68) Drabik, Woryna, Tarasienko, Lidsey - 5:1 - (49:35)
15. (65,17) Lidsey, Michelsen, Fricke, Madsen - 2:4 - (51:39)

Sędzia: Krzysztof Meyze 
Komisarz toru: Krzysztof Gałańdziuk 
NCD: 64,23 s - uzyskał Fricke w biegu nr 3
Zestaw startowy: I
Frekwencja: około 7 tysięcy osób

Czytaj także:
> Tomasz Gapiński wściekł się na torze na Adriana Gałę. Zdradził, co mu powiedział
> Nie pozostawia suchej nitki na Woźniaku. "Powinien wygonić tego Hancocka od siebie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty