Żużel. Złoty Kask dla Kubery, Zmarzlik poza podium! W Opolu karty rozdawały pola startowe

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Dominik Kubera

W ubiegłym roku spektakularny, w tym pozbawiony interesującego ścigania. W turnieju o Złoty Kask karty rozdawały pola startowe, a przede wszystkim jedno. Na torze w Opolu w Lany Poniedziałek najlepszy okazał się Dominik Kubera.

Przed rokiem niewiele brakowało, a z powodu deszczu i w efekcie podmokłego toru ściganie w Złotym Kasku nie odbyłoby się zgodnie z planem. Tym razem pogoda w niczym nie przeszkodziła, bo od rana w Opolu była znakomita. Pozostało tym samym wybrać się na stadion przy Wschodniej i móc obejrzeć w akcji krajową czołówkę w batalii o prestiżowe trofeum. Dla miejscowych kibiców od 2021 roku jest to jedyna taka okazja w sezonie, by na ich torze ścigały się tak znamienite postaci. W Lany Poniedziałek dopisali w stu procentach, bo obiekt był nimi wypełniony po brzegi.

Ubiegłoroczny Złoty Kask był pod względem ścigania jednym z najlepszych turniejów ostatnich lat. Tegoroczne zawody nie obfitowały w spektakularny speedway. Brakowało walki na szybko przesuszającym się torze, przez co sędzia Piotr Lis zarządzał częstsze roszenia. - Po raz kolejny potwierdza się teza, że często na tych torach wolniejszych i mniej przyczepnych, nie tak szybkich, zawody są ciekawsze i tak właśnie było w ubiegłym roku. Czasy zdecydowanie były gorsze wtedy, średnio sekundę na bieg - mówił Krzysztof Cegielski w studiu Canal+ Sport 5.

Handicapem było pierwsze pole, z którego odnotowano aż 15 zwycięstw! Do tego stopnia było to pomocne, że faworyt numer jeden imprezy, Bartosz Zmarzlik w drugiej serii wyraźnie przegrał z jadącym w kasku czerwonym Bartoszem Smektałą, który wcześniej przyjechał do mety... daleko za wszystkimi. Tymczasem tutaj wykręcił zdecydowanie najlepszy czas dnia, łamiąc granicę 60 sekund. W czwartej serii nieliczący się już w walce o czołowe lokaty Jarosław Hampel i Maciej Janowski także wreszcie wygrali, kiedy przyszło im ruszać z pola pierwszego. Dwukrotnie wykorzystał ten fakt męczący się wcześniej Mateusz Cierniak.

Niemniej byli tacy, którzy byli mocni obojętnie w jakim kasku ruszali do boju. Obolały po sobotnim Memoriale Edwarda Jancarza Przemysław Pawlicki był jedynym niepokonanym zawodnikiem po ośmiu wyścigach. Na tym etapie obok wspomnianego Zmarzlika po pięć punktów mieli też w dorobku dwaj pozostali reprezentanci Polski w tegorocznym cyklu Grand Prix - Szymon Woźniak i Dominik Kubera, który - jak się okazało - jako jedyny uniknął wpadek.

Akces do walki o podium zgłaszał też równo i szybko jeżdżący Patryk Dudek. W trzeciej serii jako pierwszy w tym turnieju wygrał, jadąc z pola drugiego i pokonując przy tym m.in. Woźniaka. Trzy punkty zgarnął także Kubera, wskakując na pozycję wicelidera. Liderem dalej był bowiem niezwykle szybki i pewny Pawlicki, który pokonał Zmarzlika. Sytuacja trzykrotnego zdobywcy Złotego Kasku stawała się więc coraz trudniejsza, jeśli mowa o zgarnięciu głównej nagrody.

ZOBACZ WIDEO: Być albo nie być. Sezon prawdy dla Przemysława Pawlickiego

A stała się jeszcze trudniejsza po czwartym rozdaniu w Opolu. Zmarzlik dojechał do mety trzeci, za plecami szarżującego Kacpra Woryny i Dudka. - Wrażenie podczas jazdy jest ciężkie. Jak jest lepszy start, to jest gorsza trasa, jak lepsza trasa, to startu w ogóle nie ma. Do tego dwa razy z rzędu miałem trzecie pole, które jest mega ciężkie do wyjechania. Kolein za bardzo nie ma, bo są tam tak śliskie miejsca - przyznał czterokrotny indywidualny mistrz świata, a wtórował mu Cegielski, zwracając uwagę, że pola startowe nie zostały w poniedziałek przygotowane równo.

Status niepokonanego stracił w czwartej serii Pawlicki po tym... jak już opuścił pierwsze pole. Przegrał on z Hampelem i bratem Piotrem. Punktami zrównał się z nim Kubera, a mały krok za nimi był jeszcze Dudek. Wychowanków Unii Leszno dopiero czekało bezpośrednie starcie, które jawiło się jako te, które wskaże zwycięzcę Złotego Kasku w sezonie 2024. Pomogło im jeszcze to, że chwilę wcześniej zero zanotował niemogący niczego wskórać na dystansie Dudek.

Emocji w bezpośrednim starciu jednak zabrakło. Kubera "atomowo" wystartował i uciekł Pawlickiemu, który do mety dojechał na ostatnim miejscu. Dla zawodnika Orlen Oil Motoru Lublin oznaczało to pierwszy w karierze triumf w Złotym Kasku. A na drugiej pozycji imprezę finalnie zakończył Woryna, który nie pokpił sprawy w ostatnim biegu i przeskoczył w klasyfikacji Pawlickiego. Co ciekawe, rybniczanin pierwotnie miał być w Opolu rezerwowym. Do obsady wskoczył dopiero po kontuzji Janusza Kołodzieja. - Jeżeli życie daje ci cytrynę, to wyciskasz lemoniadę - obrazowo powiedział Woryna w rozmowie z Canal+ Sport 5, pozdrawiając i życząc starszemu koledze z toru dużo zdrowia.

Wyniki:

1. Dominik Kubera (Orlen Oil Motor Lublin) - 13 (2,3,3,2,3)
2. Kacper Woryna (Tauron Włókniarz Częstochowa) - 11 (3,0,2,3,3)
3. Przemysław Pawlicki (NovyHotel Falubaz Zielona Góra) - 10 (3,3,3,1,0)
4. Szymon Woźniak (ebut.pl Stal Gorzów) - 9 (3,2,1,0,3)
5. Mateusz Cierniak (Orlen Oil Motor Lublin) - 9 (0,1,2,3,3)
6. Patryk Dudek (KS Apator Toruń) - 9 (2,2,3,2,0)
7. Bartosz Zmarzlik (Orlen Oil Motor Lublin) - 9 (3,2,2,1,1)
8. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) - 8 (1,1,1,3,2)
9. Piotr Pawlicki (NovyHotel Falubaz Zielona Góra) - 7 (2,0,3,2,0)
10. Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno) - 7 (0,3,1,1,2)
11. Bartłomiej Kowalski (Betard Sparta Wrocław) - 7 (1,3,2,0,1)
12. Jarosław Hampel (NovyHotel Falubaz Zielona Góra) - 6 (1,0,1,3,1)
13. Grzegorz Zengota (Fogo Unia Leszno) - 5 (1,2,0,d,2)
14. Oskar Fajfer (ebut.pl Stal Gorzów) - 4 (2,1,0,1,0)
15. Wiktor Przyjemski (Orlen Oil Motor Lublin) - 4 (0,1,d,2,1)
16. Tobiasz Musielak (Arged Malesa Ostrów) - 2 (2)
17. Maksym Drabik (Tauron Włókniarz Częstochowa) - 0 (0,0,0,-,-)
18. Krzysztof Buczkowski (Abramczyk Polonia Bydgoszcz) - 0 (0)

Bieg po biegu:
1. (61,51) Woźniak, Fajfer, Hampel, Drabik
2. (61,03) Woryna, Pi. Pawlicki, Janowski, Przyjemski
3. (61,00) Zmarzlik, Kubera, Kowalski, Cierniak
4. (60,56) Prz. Pawlicki, Dudek, Zengota, Smektała
5. (60,81) Prz. Pawlicki, Woźniak, Cierniak, Woryna
6. (59,78) Smektała, Zmarzlik, Przyjemski, Hampel
7. (62,81) Kowalski, Zengota, Janowski, Drabik
8. (60,72) Kubera, Dudek, Fajfer, Pi. Pawlicki
9. (61,87) Dudek, Kowalski, Woźniak, Przyjemski (d/4)
10. (61,13) Kubera, Woryna, Hampel, Zengota
11. (61,50) Pi. Pawlicki, Cierniak, Smektała, Drabik
12. (60,81) Prz. Pawlicki, Zmarzlik, Janowski, Fajfer
13. (62,00) Janowski, Kubera, Smektała, Woźniak
14. (60,81) Hampel, Pi. Pawlicki, Prz. Pawlicki, Kowalski
15. (60,28) Woryna, Dudek, Zmarzlik, Buczkowski
16. (60,65) Cierniak, Przyjemski, Fajfer, Zengota (d/st)
17. (62,13) Woźniak, Zengota, Zmarzlik, Pi. Pawlicki
18. (61,58) Cierniak, Janowski, Hampel, Dudek
19. (61,22) Kubera, Musielak, Przyjemski, Prz. Pawlicki
20. (60,75) Woryna, Smektała, Kowalski, Fajfer

Sędzia: Piotr Lis
NCD: 59,78 sek. - uzyskał Bartosz Smektała w biegu 6.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Perfekcja Zmarzlika. Mistrz świata znów zdeklasował konkurencję!
Nie tylko Woźniak. Hancock oficjalnie porozumiał się z polskim klubem!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty