Jak żużlowiec Falubazu przyjął informację o otrzymaniu 19. numeru startowego GP 2010? - Szkoda, że nie 16. Nie życzę niczego złego stałym uczestnikom, bo tylko pech któregoś z nich premiuje mnie do startu, ale mam nadzieję, że będzie mi to dane. Nie było jeszcze takiego roku, żeby pierwszy rezerwowy choć raz nie pojechał. To taka nagroda za pech, który mnie spotkał challenge'u. Zresztą to chyba bardziej dla własnego samopoczucia i udzielenia sobie odpowiedzi, czy jeszcze nadaje się do Grand Prix - powiedział Protasiewicz w wywiadzie udzielonym Gazecie Lubuskiej. Przypomnijmy, że w finale GP Challenge w Coventry "PePe" zdobył 10 punktów, a gdyby nie upadek na prowadzeniu, zakwalifikowałby się do elity.
Piotr Protasiewicz rozpoczął już przygotowania sprzętowe do nowego sezonu. W grudniu lider Falubazu planuje wakacje i odpoczynek.