Optibet Lokomotiv Daugavpils podobnie jak druga zagraniczna ekipa Krajowej Ligi Żużlowej - Trans MF Landshut Devils został skazany na stagnację w najniższej klasie rozgrywkowej. W efekcie działacze zmienili podejście do transferów - zdecydowano się dać szansę zawodnikom ambitnym oraz walecznym, którzy nie nadszarpną w znaczącym stopniu klubowego budżetu.
To jednak nie oznacza wywieszenia białej flagi. W klubie chcą, by zespół awansował do czołowej czwórki, stąd też decyzja o ściągnięciu do ekipy z Dyneburga Rene Bacha. On wydaje się być jedynym pewniakiem w zespole Nikołaja Kokina.
Pozostali zawodnicy będą musieli walczyć o skład. Wątpliwe wydaje się, by nie znaleźli się w nim Kjastas Puodżuks i Jewgienij Kostygow, a do tego Ernest Matjuszonok lub Daniił Kołodinski w kategorii U24. Wolne pozostaje tak naprawdę jedno miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?
A chcących regularnie startować w Krajowej Lidze Żużlowej zostanie Kokinowi czterech - Steve Worrall, Justin Sedgmen, Oleg Michaiłow oraz Noel Wahlqvist. Najciekawszym ogniwem spośród tych wymienionych jest Sedgmen.
Australijczyk już w ubiegłym sezonie pokazywał się z bardzo dobrej strony w ojczyźnie, gdzie wygrywał z zawodnikami światowej czołówki, jak chociażby Tai Woffinden. W tym roku 32-latek z Mildury też imponuje formą, choć nie miał aż tak częstej okazji do ścigania się w zawodach z lepszą obsadą. Wygrał Gillman Solo Championship oraz Indywidualne Mistrzostwa Australii Południowej, gdzie jego plecy oglądali m.in. Fraser Bowes, Michael West, czy Sam Hagon.
Sedgmen otarł się o podium w imprezie sygnowanej nazwiskiem Jasona Lyonsa, gdzie pokonał m.in. Adama Ellisa, a na półfinale zakończył swój udział z "dziką kartą" w 4. finale Indywidualnych Mistrzostw Australii. Do listy pokonanych dopisał kolejnych mocnych rywali: Rohana Tungate'a, Ryana Douglasa, Josha Pickeringa i Chrisa Holdera.
- Może i nie będzie liderem zespołu, czy tam jakimś najskuteczniejszym zawodnikiem 2. Ligi (obecnie Krajowa Liga Żużlowa - dop. red.), chociaż tego mu życzę, ale stać go na to, żeby być solidnym zawodnikiem, który w każdym meczu ambitnie walczy i zdobywa punkty - mówił o Sedgmenie Nikołaj Kokin na łamach "Tygodnika Żużlowego"
W minionym sezonie Sedgmen długo czekał na szansę w polskiej lidze. Otrzymał ją dopiero, kiedy zawieszony został Nick Morris. I swoje minimum osiągnął - w 10 wyścigach wywalczył 15 punktów z 2 bonusami, co dało mu średnią biegową 1,700. Wydaje się, że dysponuje faktycznie potencjałem na to, by przy odrobinie szczęścia zakręcić się w drugiej dziesiątce najskuteczniejszych jeźdźców rozgrywek.
Dla samego Sedgmena sukcesem będzie już regularna jazda w naszym kraju. Dotychczas doświadczony jeździec odjechał zaledwie 11 spotkań, w których na torze pojawiał się w 37 wyścigach. Siedmiokrotnie meldował się na pierwszej pozycji i zawsze czynił to, jeżdżąc na najniższym ligowym szczeblu w Polsce.
Czytaj także:
1. Lubelski talent pod skrzydłami Hansa Nielsena
2. Po fatalnym wypadku otarł się o śmierć