W ubiegłym roku w 1. Lidze Żużlowej pierwsze ćwierćfinałowe starcie pomiędzy drużynami z Zielonej Góry i Łodzi odbyło się w drugim z tych miast. H.Skrzydlewska Orzeł wygrał 50:40, więc był w niezłej sytuacji przed rewanżem. W nim odrabianie strat szło Falubazowi z trudem. Po trzech seriach prowadził 34:26, więc w dwumeczu dalej na plusie byli łodzianie.
Pierwsze podejście do biegu jedenastego to ruch Brady'ego Kurtza pod taśmą, a że miał on już na koncie jedno ostrzeżenie, to został przez sędziego wykluczony. Tym samym Marcin Nowak jechał osamotniony przeciwko parze Piotr Protasiewicz - Jan Kvech. I z początku radził sobie wyśmienicie, bo po starcie to on objął prowadzenie.
Protasiewicz czuł się jednak szybki, więc od razu szukał możliwości do wyprzedzenia swojego rywala. Ten bronił się, ale w końcu musiał skapitulować. Na drugim łuku drugiego okrążenia podjechał pod niego bezlitośnie kapitan gospodarzy. Nowak nie tylko stracił pierwsze miejsce, ale też drugie, bo z tyłu z szansy skorzystał Kvech. Falubaz uciekł na 5:1 i straty z Łodzi miał odrobione z nawiązką. Zawodnik Orła na koniec biegu gestykulował w stronę wieżyczki sędziowskiej, chcąc zwrócić uwagę, że atak jego rywala był zbyt ostry.
Zielonogórzanie z niepokonanym tego dnia Protasiewiczem (14+1) wygrali 52:38 i awansowali do półfinału. Łodzianie również pojechali w kolejnej fazie, bo byli tzw. szczęśliwym przegranym.
Zobacz świetną jazdę Protasiewicza w meczu w Zielonej Górze w 2022 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kluby dostały licencje, ale co dalej? "Trzeba zachęcać do szkolenia, a nie karać"
Wystartował 15 metrów z tyłu i zrobił to. Kapitalny bieg Fricke'a! [WIDEO]