Żużel. W Częstochowie mogło dojść do dramatu. Trener zdradza kulisy defektu Krawczyka

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu od lewej: Mariusz Staszewski i Jakub Krawczyk
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu od lewej: Mariusz Staszewski i Jakub Krawczyk

Kto wie, czy dotknięta taśma przez Sebastiana Szostaka w 18. biegu w Częstochowie, nie uratowała zdrowia jego kolegi z pary - Jakuba Krawczyka, który miał niebezpieczny defekt sprzętu? Trener Staszewski mówi, że było to szczęście w nieszczęściu.

W 18. wyścigu finału MMPPK w Częstochowie duet ostrowian kończył swoje starty w pojedynku z Unią Leszno. TŻ Ostrovia była wtedy wiceliderem zawodów z wciąż realnymi szansami nawet na złoty, a co najmniej srebrny medal. Wówczas wydarzył się koszmar ostrowian. Sebastian Szostak dał się wpuścić w taśmę, bo na pierwszym polu drgnął Hubert Jabłoński, a w powtórce awarię sprzętu miał Jakub Krawczyk.

Po zawodach Mariusz Staszewski zdradził, co stało się z motocyklem 19-latka. - Po defekcie Jakuba Krawczyka aż nam ciarki przeszły po plecach. Przednia ośka pękła mu i gdyby Sebastian Szostak nie wjechał w taśmę, to najprawdopodobniej przednie koło Kuby odjechałoby i mogło dojść do bardzo groźnego wypadku. To jest takie trochę szczęście w nieszczęściu. Punktów zero, ale na szczęście zawodnik jest cały - powiedział WP SportoweFakty trener Arged Malesy Ostrów.

Jakub Krawczyk defekt sprzętu zauważył przed startem powtórki wyścigu 18. - Mówił, że dziwnie zachowywał mu się przód motocykla. Spojrzał i nie miał nakrętki, bo się odkręciła. Podjeżdżając pod taśmę poczuł, że koło jest luźne - wyjaśnia trener.

Ostrowianie koniec końców i tak stanęli na podium, bo medal zapewnił im w wyścigu dodatkowym Sebastian Szostak, który pokonał Kacpra Pludrę. - Sebastian miał tego dnia wybitne starty, a w tych zawodach ścigania było jak na lekarstwo. Trzeba było wygrać start i nie popełnić błędów. Medal osłodził nam ten nieco pechowy sezon, choć w pewnym momencie były nawet duże nadzieje na lepsze miejsce niż przed rokiem. Po podwójnym zwycięstwie z Motorem byliśmy przecież liderem finału. Gdyby nie te feralne wydarzenia z 18 biegu, mielibyśmy srebro, ale cieszymy się z tego, co mamy - zakończył Mariusz Staszewski.

Zobacz także:
Ciąg dalszy sporu Bajerskiego z byłą partnerką
Szykuje się kolejny transfer w 1.Lidze

ZOBACZ WIDEO: Jest zaskoczony. Mówi o bierności Fogo Unii i ZOOleszcz GKM-u

Komentarze (3)
avatar
przecieżtoja
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Strach pomyśleć jakie kary czekają Ostrovię.Dobrze że brązowy,to tylko 450tys.Gdyby zdobyli złoty 700 tys. jak w banku. 
avatar
kornisztorunia
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda ostrowa. Ale krawczyk jak zauważył defekt było jeszcze 28sek dlaczego mechanik nie podstawił drugiego motocykla???