Awizowane składy:
Platinum Motor Lublin: 9. Jarosław Hampel, 10. Dominik Kubera, 11. Jack Holder, 12. Fredrik Lindgren, 13. Bartosz Zmarzlik, 14. Mateusz Cierniak, 15. Bartosz Bańbor
Betard Sparta Wrocław: 1. Piotr Pawlicki, 2. Connor Bailey, 3. Kacper Andrzejewski, 4. Artiom Łaguta, 5. Daniel Bewley, 6. Kevin Małkiewicz, 7. Bartłomiej Kowalski
Gospodarze pierwszego spotkania finałowego tegorocznej PGE Ekstraligi nie narzekają na żadne problemy zdrowotne i w optymalnym składzie mogą przystąpić do walki o obronę mistrzowskiego tytułu. Zresztą nawet wtedy, gdy Motor jeździł w sierpniu osłabiony brakiem kontuzjowanego Jacka Holdera, wygrywał i robił to przy okazji przekonująco.
Lublinianie zwyciężyli dziesięć razy z rzędu, co mówi w zasadzie wszystko o ich sile. Zestawienie, jakie Jacek Ziółkowski i Maciej Kuciapa przygotowali na finał, jest więc bez niespodzianek. Każdy dobrze wie, z kim jedzie, kiedy jedzie i co ma robić.
Co innego Sparta. Jej zestaw numeryczny został zupełnie pomieszany, czego powodem są liczne kontuzje. W niedzielny wieczór w Lublinie zabraknie bowiem Macieja Janowskiego, Tai'a Woffindena i Charlesa Wrighta. Wrocławianie nie mają możliwości zastosowania zastępstwa zawodnika, co jeszcze bardziej im komplikuje i tak już niezwykle trudną sytuację. Takie braki skazują ich na porażkę, a także powodują, że drużyna nie ma tak naprawdę miejsca na pomyłki.
Piotr Pawlicki, Artiom Łaguta, Daniel Bewley i Bartłomiej Kowalski to ci, na których goście z Dolnego Śląska muszą liczyć w pierwszej kolejności. Trener Dariusz Śledź tak obsadził wyścigi na finał, by w każdym do nominowanych przynajmniej jeden z nich wystąpił i starał się zapobiec przegranym. Wydaje się, że bardzo dobrym posunięciem jest awizowanie Łaguty pod numerem cztery. Z wyjątkiem pierwszej serii będzie on jeździć zawsze po równaniu.
Dwukrotnie Śledź będzie mieć do dyspozycji w jednej gonitwie dwóch z tej czwórki. W siódmym Bewley pojedzie w parze z Kowalskim, a w jedenastym Łaguta z Pawlickim. Tutaj Sparta po prostu musi liczyć na dobre rezultaty. Oczywiście, jest bardzo możliwe, że w ruch będą szły jeszcze rezerwy taktyczne. Nie można wykluczyć, że trzech albo i czterech najlepszych jeźdźców przyjezdnych z Wrocławia pojedzie w Lublinie aż sześć razy.
ZOBACZ WIDEO: Bartłomiej Kowalski mówi o najlepszej decyzji w karierze
CZYTAJ WIĘCEJ:
Bańbor bez strachu z gwiazdami Grand Prix. "Nie czuję strachu"
Po bandzie: Grand Phi! Był sobie elitarny cykl [FELIETON]