32-latek to w tym momencie piąty zawodnik PGE Ekstraligi, zdobywający średnio 2,296 punktu na bieg. W województwie kujawsko-pomorskim wywalczył ich dziewięć i dorzucił do tego jeden bonus, jednocześnie wygrywając swoje pierwsze dwa biegi.
Były indywidualny mistrz świata w Magazynie PGE Ekstraligi przyznał, że tor w Toruniu był inny i trudniejszy, niż w rundzie zasadniczej. Mimo wszystko jest całkiem zadowolony z wyniku swojej drużyny i ma nadzieję, że we Wrocławiu będzie jeszcze lepiej.
- Trzeba było dobrze wychodzić ze startu. Jadąc z tyłu, było już trudno wyprzedzać, także zawodnikom gospodarzy. Powinni robić tor dla całej drużyny, a nie dla jednego żużlowca - powiedział. - Dla tego, który zrobił 18 punktów. Gdyby był zrobiony dla wszystkich, to For Nature Solutions KS Apator pojechałby dużo lepiej - odpowiedział, zapytany kim była ta jedna osoba, której wszystko pasowało.
Artiom Łaguta w biegu nominowanym po raz pierwszy w tym sezonie wjechał w taśmę. W trakcie programu skomentował tę sytuację i odniósł się do potencjalnych zmian w regulaminie. - Robert Lambert chciał ukraść start, a ja pojechałem. Po prostu trzeba patrzeć na taśmę, a nie na zawodnika. Czasami jest tak, że ktoś ruszy i ty zrobisz to samo. Trudno mi powiedzieć, że coś trzeba zmienić. Trzeba pilnować samego siebie, a nie patrzeć na innych.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan
Od kilku tygodni pojawiają się opinie, że Betard Sparta złapała zadyszkę i przestała być głównym faworytem do wywalczenia mistrzostwa Polski. Były drużynowy mistrz świata juniorów hamuje jednak takie komentarze i zaznacza, że każdemu zdarzają się słabsze dni i to jest jedyny powód trochę gorszych rezultatów. Zapewnia, że nie ma żadnego kryzysu, a to, kto jest najlepszy, okaże się w finale.
Aczkolwiek on sam zdaje sobie sprawę, że nie jest w takiej formie, jak w sezonie 2021, gdy zdobywał złoto w Speedway Grand Prix. Osobiście również nie jest z niej do końca zadowolony, jednakże stara się zrobić jak najwięcej, aby prezentować się lepiej. Dodał, że kibice na stadionach najczęściej przyjmują go dobrze. Nie zaprzecza, że czasami pojawiają się gwizdy na wyjazdach, ale to normalne i nie przejmuje się nimi.
32-latek ma jeszcze obowiązujący kontrakt na kolejny rok, ale nie ukrywa, że najchętniej nie ruszałby się z Wrocławia przez wiele lat. - Chciałbym zostać w Sparcie, ponieważ moim zdaniem jest to najlepszy klub w Polsce. Wszystko mi tu pasuje i uważam, że jest on bardzo profesjonalny. Na razie nie było rozmów, gdyż mam jeszcze umowę na kolejny sezon. Najpewniej będziemy rozmawiać o przedłużeniu kontraktu w przyszłym roku - zakończył Artiom Łaguta.
Czytaj także:
- Żużel. Lider klubu niespodziewanie ogłosił odejście. Chce dużych pieniędzy
- Żużel. Znana przyszłość Lecha Kędziory. Michał Świącik przekazał, z kim rozmawia