We wtorek rozegrano ostatnią rundę zasadniczą Bauhaus-Ligan. Pogoda chciała pokrzyżować plany żużlowców, a Motala była jednym z miejsc, gdzie odnotowaliśmy bardzo intensywne opady deszczu.
Działacze wraz z obsługą zawodów stanęli jednak na wysokości zadania i z bardzo dużym opóźnieniem, ale udało się wystartować z konfrontacją Piraterny Motala z Kumlą Indianerną.
- Czasem tak bywa. Gdybyśmy mieli dzień rezerwowy, w którym moglibyśmy jechać w pełnych składach, to we wtorek na pewno byśmy nie wystartowali - powiedział po meczu menadżer Piraterny, Daniel Davidsson, którego cytuje serwis speedwayfans.se.
- Na godzinę przed meczem spadło jakieś 200 mililitrów deszczu. Kiedy zobaczyliśmy, że mecz w Eskilstunie, jak i w Gislaved jedzie, to nie było innego wyjścia, jak i wystartować u nas. A potem jechać tak długo, jak się dało - dodał były zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Zengota, Kępa i Chomski
Gospodarze nie ukrywają, że warunki były dalekie od zadowalających, bowiem utworzyło się wiele kolein i nie brakowało bardziej przyczepnych miejsc. Obie drużyny starały się jednak radzić w tych warunkach.
Potrzebnych było minimum osiem wyścigów, a udało się rozegrać prawie całe spotkanie. Prawie, bo po trzynastym biegu zawody przerwano, a na stadionie pojawiła się policja.
- Tor w Motali jest w bardzo centralnym miejscu. Wokół niego jest wiele willi oraz domów i mieliśmy pozwolenie na jazdę do godziny 22. W tym roku wnioskowaliśmy o przedłużenie go o godzinę, ale odmówiono nam tego. Nawet nie tyle policja, co komisje środowiskowe i zdrowotne. Po negocjacjach dostaliśmy pozwolenie na zawody do 23, ale w wyjątkowych przypadkach - tłumaczy Davidsson.
- Kiedy wiedzieliśmy, że zawody się przeciągną, to zadzwoniliśmy w odpowiednie miejsce. Jednak to nie policja decyduje, oni tylko widzą, że skończył się czas i muszą interweniować. Komisje środowiskowe i zdrowotne już nie pracują wtedy. To dziwnie wygląda, ale musimy to zrozumieć, bo jeśli jechalibyśmy dalej i coś się stało, to żadne ubezpieczenie nie obowiązywałoby zawodników - wyjaśnił brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów z 2001 roku.
W ćwierćfinałach Piraterna Motala zmierzy się z Rospiggarną Hallstavik, którą zgodnie z regulaminem sami sobie wybrali. Piraci, których skład opiera się o reprezentantów Polski wierzą, że będą w stanie zameldować się w półfinale. Pierwszy mecz już we wtorek w Hallstavik.
Czytaj także:
- Wrócił na tor po ponad 10 latach i odnowił licencję. W sobotę pojechał w meczu ligowym
- Ma 23 lata i ogromne problemy z płynną jazdą. Trener tłumaczy jego zakontraktowanie