Reprezentacja Szwecji walkę o Drużynowy Puchar Świata zaczęła od drugiego miejsca w półfinale, w którym to musieli uznać wyższość Brytyjczyków. Różnica była spora, bo sięgnęła jedenastu punktów, a poza Fredrikiem Lindgrenem żaden z podopiecznych Morgana Anderssona nie zdobył dwucyfrówki.
W barażu Szwedom udało się ugrać 35 "oczek", ale to było za mało, by nawiązać walkę z rewelacyjnymi Australijczykami. Tym razem Lindgren mógł liczyć na wsparcie Antonio Lindbaecka (12 punktów).
Lindgren pytany o to, co zmienić, by zmieniła się sytuacja w szwedzkim żużlu, odpowiada: - Powiem szczerze, że nie wiem. Mam nadzieję, że to się zmieni. Potrzebujemy, aby zawodnicy tacy jak Jacob Thorssell, Oliver Berntzon, Kim Nilsson mogli nabywać coraz większego doświadczenia, choćby w zawodach takich jak DPŚ. Nie mieli zbyt dużo okazji do tej pory, aby zaznać takiego ścigania. Tak samo jak zawodnicy, którzy ścigają się w SGP2. Także mam nadzieję, że nadejdzie jeszcze pozytywna przyszłość dla Szwecji w żużlu - mówi w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: Prezes GKM-u ocenił Nickiego Pedersena. Co z jego przyszłością w drużynie?
Od wielu lat w szwedzkim speedwayu jest podobna sytuacja. Młodzi zawodnicy wyróżniają się na tle swoich rówieśników, ale po przejściu do seniorskiego żużla nieco ich rozwój hamuje. Lindgren nie ukrywa, że inicjatywy typu Speedway Ekstraliga Camp czy U24 Ekstraliga są słuszne i na pewno pomagają jego rodakom.
Wielu z nich stamtąd trafi do kadry narodowej. A co dla Lindgrena znaczy ściganie dla kraju, a nie dla klubu? - Definitywnie dużo bardziej wolę tę formułę od Speedway of Nations. Większa grupa chłopaków, którzy mogą startować jako drużyna, spotkać się, pobyć razem. Uważam, że to dobrze na nas działa. Jacob czy Olivier mieli mniej szans, aby zaznać podobnego poziomu ścigania. W SoN mamy tylko dwóch zawodników, a tak kolejni mają okazję do zdobycia ważnego doświadczenia - przyznaje.
Lindgrena w wywiadzie zapytano o to, jak z jego perspektywy zmieniła się walka o mistrzostwo świata, która została zdominowana przez Bartosza Zmarzlika. - To niesamowity zawodnik, trudno mi jednak porównać czasy, bo kiedy ścigałem się w czasach Tony'ego Rickardssona, to on również był niesamowity. Jednak teraz Bartosz jest, moim zdaniem, jeden poziom wyżej od całej reszty, ale staram się ciągle zminimalizować tę różnicę (śmiech) - kończy Lindgren.
Czytaj także:
Skandal podczas finału mistrzostw Polski! "Powiedzieli, że odmawiają startu"
Niechęć zawodników do ścigania?! Dosadny komentarz prezesa Cellfast Wilków