Żużel. Juniorzy ZOOleszcz GKM-u zarobili dla klubu sześć milionów złotych!

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Kacper Pludra
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Kacper Pludra

Rafał Dobrucki w Magazynie PGE Ekstraligi poruszył wątek szkolenia młodzieży w naszym kraju. Selekcjoner kadry narodowej nie ukrywa, że w wielu ośrodkach jest błędna optyka widzenia na takie tematy.

W ostatnim czasie wiele dyskutuje się o tym, czy w składach drużyn PGE Ekstraligi powinno startować dwóch zawodników do 21. roku życia. Zdaniem niektórych ekspertów jest to obniżanie poziomu ligi, która jest uznawana za najlepszą na świecie.

- Jeżeli będzie taki system szkoleniowy, który pozwoli mieć juniorów w odpowiedniej ilości i jakości, to jestem skłonny zgodzić się, by był jeden albo żadnego juniora w PGE Ekstralidze - powiedział otwarcie Rafał Dobrucki w rozmowie z Jarosławem Galewskim w Magazynie PGE Ekstraligi.

Selekcjoner kadry narodowej zauważa, że choć są wymogi szkoleniowe, które pilnowane są bardzo restrykcyjnie, to w szkoleniu nadal idzie się w ilość, a nie w jakość. I to jest kłopot.

ZOBACZ WIDEO: Bajerski o Gale: Motocykl prowadzi jego. Nie powinien gadać bzdur

- Jak się przyjrzymy temu, to jednak są ośrodki, które potrafią wyszkolić zawodników, którzy są w stanie rywalizować w PGE Ekstralidze i czasem nawet na równi z najlepszymi zawodnikami ligi i nie ma tu kłopotu. To indywidualna sprawa klubów, które nie potrafią tego robić albo mają politykę, że nie jest to aż tak potrzebne - dodał Dobrucki.

Przez wiele lat za wzór szkolenia na krajowym podwórku uznawano Fogo Unię Leszno. Spod ręki Romana Jankowskiego wyszło wiele utalentowanej młodzieży, która dziś ściga się na każdym szczeblu rozgrywek ligowych. Od zespołów walczących o Drużynowe Mistrzostwo Polski, po dół drugiej ligi. Teraz do tego grona dołącza Robert Kościecha, którego wiele lat intensywnej pracy w Grudziądzu zaczyna przynosić coraz lepsze efekty.

- Koszt juniorów i ich wyszkolenia, sprzętu oraz opieki jest bardzo duży. Jednak po tym, co GKM Grudziądz osiągnął w dwóch meczach, czyli utrzymanie w PGE Ekstralidze, to można powiedzieć, że ci juniorzy ich nie kosztowali, a zarobili dla klubu sześć milionów złotych. W niektórych klubach jest problem z optyką widzenia - zauważył Rafał Dobrucki.

Dobrucki, który jest jedną z wiodących postaci w tworzeniu systemu szkoleniowego w Polsce nie ukrywa, że wymaga on poprawek, ale to jest spowodowane wyłącznie faktem, że wszystko jest niczym operacja na żywym organizmie i na bieżąco reagują na to, co się dzieje w środowisku. - Nikt nie jest w stanie tego zaprojektować na pięć, czy dziesięć lat. I w tym roku też takie zmiany są potrzebne - skomentował.

Często w rozmowach ekspertów przewija się wątek dopuszczenia do zawodów PGE Ekstraligi zawodników zagranicznych na pozycjach pod numerami 14-15 oraz 6-7. Takie rozwiązanie ma miejsce w 2. Lidze Żużlowej i praktycznie wszyscy z tego rozwiązania korzystają. A na głębokie wody tym sposobem wypłynęli m.in. William Drejer, Esben Hjerrild, czy Daniel Klima.

- Myślę, że to był trochę taki bonus dla grupy klubów, które nie są aż tak dofinansowane, jak PGE Ekstraliga. To też trochę ukłon, jak U24 Ekstraliga, to tutaj mamy ukłon w stronę światowego speedwaya, co widzę, też jest często niedoceniane, dzięki czemu mają dodatkową szansę startów i rozwoju - zakończył Rafał Dobrucki.

Magazyn PGE Ekstraligi z udziałem Rafała Dobruckiego można obejrzeć TUTAJ. W nim również rozmowa z Andersem Thomsenem, który odsłonił kulisy negocjacji z ebut.pl Stalą Gorzów. Głos zabrał również były menadżer reprezentacji Polski, a obecnie trener H. Skrzydlewska Orła Łódź, Marek Cieślak. Doświadczony szkoleniowiec skomentował plany transferowe For Nature Solutions KS Apatora Toruń.

Czytaj także:
- Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
- Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty