Żużel. Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: kibice ze Świętochłowic
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: kibice ze Świętochłowic

Po sześciu latach żużel wrócił do Świętochłowic, a działacze mogli odetchnąć z ulgą i z uśmiechem na twarzy przyglądać się radości, jaka towarzyszyła w sobotnie popołudnie kibicom czarnego sportu w ich mieście.

Spragnionych ścigania w lewo nie brakowało. W sobotę na obiekt wpuścić można było tylko 999 osób. Nic dziwnego, że wszystkie wejściówki na to wydarzenie sprzedano w nieco ponad dwie godziny. I był to oficjalny powrót żużla do Świętochłowic, co zamknęło pewien rozdział w historii klubu i otworzyło nowy.

- Przez ostatnie sześć lat, a szczególnie te dwa ostatnie, nie brakowało artykułów pt. "Kiedy żużel wróci do Świętochłowic?". Ja już w pewnym momencie prosiłem, by nie dzwonić i nie pytać, bo co ja mogłem mówić? Działaliśmy, by wrócić i teraz rozmawiamy o tym, że żużel do Świętochłowic wrócił - powiedział niezwykle uradowany Krzysztof Sichma, prezes Śląska Świętochłowice w rozmowie z WP SportoweFakty.

Turniej w ramach Nice Cup był przedsmakiem tego, co ma nas czekać we wrześniu, bo główną imprezą dla Świętochłowic będzie Memoriał Pawła Waloszka. Gospodarze młodzieżowe ściganie traktowali, jako przetarcie. - Jestem zadowolony, że na nowopowstałym torze udało się rozegrać zawody młodzieżowe i to bez większych perturbacji. Zawodnicy pokazali, że potrafią jechać nawet na takim owalu i że są nadzieją polskiego speedwaya - przyznał nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyto mówi o ofertach z polskich klubów

Działacze Śląska nie ukrywali swoich obaw przed tymi zawodami, ale po ich zakończeniu mogli z dumą przechadzać się po stadionie i zbierać gratulacje za organizację wydarzenia.

- Były na pewno jakieś obawy, ale zrobiliśmy wszystko, aby ta impreza wypaliła. Nic więcej nie mogliśmy zrobić lepiej, a wszyscy stanęli na wysokości zadania. I ten tor wytrzymał ściganie w bardzo upalnym dniu - dodał Sichma.

- Pogoda była naszym zwolennikiem, ale to też nie jest takie łatwe, bo trzeba było naprawdę dużo wody wlać w ten tor. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy i że tor nadaje się do ścigania. A chłopacy też pokazali się z fajnej strony, dobrze że zawodnicy odjechali to bezpiecznie i bez kontuzji - skomentował prezes klubu.

Teraz chwila na złapanie oddechu i prace nad organizacją kolejnego wydarzenia. - Dla tych kibiców warto to robić, bo to jest fantastyczna publiczność - zakończył nasz rozmówca.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty