Żużel. Mrozek zapytany o ewentualny awans do PGE Ekstraligi. "Jest jedna przeszkoda"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek

ROW Rybnik ma na koncie serię pięciu wygranych z rzędu. Drużyna się rozpędziła i niektórzy uważają, że jako jedyna ma szanse na pokonanie Enea Falubazu. Co zrobi rybnicki klub, jeśli wygra ligę? Krzysztof Mrozek nie wyklucza żadnego scenariusza.

Lepsza jazda i ostatnie wyniki rybnickiej drużyny przekładają się na miejsce w tabeli. Obecnie ROW zajmuje w niej drugą pozycję. Zespół kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i coraz więcej ekspertów uważa, że przy odrobinie szczęścia może włączyć się do walki o awans.

- Nie patrzę na to w ten sposób. Chcę, żeby drużyna spisywała się jak najlepiej i by kibice byli z niej zadowoleni. Zobaczymy, co ostatecznie z tego wyjdzie. Pierwszym podstawowym celem było to, żeby nie spaść. Udało się. Później miał być awans do play-off. To też jest na wyciągnięcie ręki. Teraz jedziemy o najwyższe miejsce - mówi nam prezes Krzysztof Mrozek.

To nie oznacza jednak, że prezes rybnickiego klubu nie myśli, co będzie, jeśli jego zawodnicy nie będą zwalniać tempa i ostatecznie wygrają ligę. - Cały czas myślę, co dalej, bo nie mam innego wyjścia. Jako prezes muszę zakładać i rozważać różne scenariusze. Nie mogę sobie żyć z dnia na dzień. W mojej głowie jest jakaś strategia, choć to wyjątkowo trudny temat - przyznaje Mrozek.

- Przede wszystkim będę podkreślać, że to tylko sport. Możemy pokonać każdego i tak samo każdy może pokonać nas. Jeśli jednak drużyna nie przestanie wygrywać i awansuje, to pojawią się te same przeszkody, a w zasadzie jedna, ta największa. Od lat mówię, że jest nią brak KSM. Co roku los drużyny wchodzącej do PGE Ekstraligi jest taki sam. Zespół się wzmacnia, jak może, a może niewiele, bo karty są w większości rozdane. Efektem jest spadek. I tak w kółko. To trochę robota głupiego - zaznacza.

ZOBACZ WIDEO: Kluby z PGE Ekstraligi kontaktowały się z Pedersenem ws. kontraktu na 2024

Pytanie, czy ROW byłby zainteresowany awansem do PGE Ekstraligi tylko po to, żeby zgarnąć pieniądze z kontraktu telewizyjnego. - Nigdy nie wchodziłem do PGE Ekstraligi tylko po pieniądze. Myślę też, że nadal byśmy w niej byli, gdyby nie numer jednego z dobrze znanych żużlowców - ucina temat Mrozek.

Szef rybnickiego klubu na koniec dodaje, że ROW z decyzją o ewentualnych występach w PGE Ekstralidze zwlekałby niemal do ostatniej chwili, by realnie ocenić sytuację.

- Na dziś nie złożę jednoznacznej deklaracji, że nie pojedziemy, bo w mieście jest grupa, która od razu zacznie mnie krytykować. Strategia jest zatem taka: jeśli KSM nie wróci, a wygramy ligę, to usiądziemy z Radą Nadzorczą i pomyślimy, co z tym zrobić. Zgodnie z regulaminem będziemy mieć niewiele czasu na deklarację. Niewykluczone, że środowisko żużlowe pozna naszą decyzję w ostatnim możliwym momencie. To jednak i tak tylko teoria, bo do awansu bardzo daleka droga - podsumowuje Mrozek.

Zobacz także:
Tego nie mógł zrozumieć Kędziora
Burzliwe rozstanie w teamie Lamparta

Źródło artykułu: WP SportoweFakty