Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Trzecie miejsce w finale Srebrnego Kasku to bardzo przyjemna chwila podczas tegorocznej majówki.
Kacper Pludra, zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz: Idealnie byłoby, gdybym stał dwa stopnie wyżej. Trzecie miejsce mnie cieszy, ale celowałem w wygraną, a jeśli nie, to ewentualnie zadowalałaby mnie druga pozycja, bo te dwa miejsca premiowały awansem do eliminacji do SGP2. I to był mój cel. Zabrakło jednak w biegu dodatkowym, w którym Damian Ratajczak mnie pokonał. Gratuluję zarówno jemu, jak i Bartłomiejowi Kowalskiemu.
Dla ciebie byłoby lepiej, gdyby o losach podium decydowało bezpośrednie starcie, a nie wyścig dodatkowy, bo w turnieju Ratajczaka pokonałeś.
Można powiedzieć, że historia się powtórzyła, bo w ubiegłym sezonie też pokonałem Jakuba Miśkowiaka, a w biegu dodatkowym o wygraną z nim przegrałem. Nie mam szczęścia do tych wyścigów dodatkowych.
ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Betard Sparty "gwiazdorzy"? "Ludzie nie rozumieją, że to narzędzia marketingowe"
Co prawda mamy tak naprawdę dopiero miesiąc ścigania w lewo, ale widać u ciebie kolejny spory progres.
Cały czas ciężko pracuję i w ubiegłym roku zaczęło to funkcjonować. Teraz starałem się to jeszcze udoskonalić, a także wiele zawdzięczam swojemu teamowi. To wszystko zgrało się tak, że przekłada to się na coraz lepsze wyniki.
A ile w tym wszystkim jest tego, co przekazał ci Wadim Tarasienko?
Na pewno bardzo dużo. W ubiegłym sezonie Wadim bardzo wiele mnie nauczył w kwestiach torowych, ale i przekazał dużo cennych rad w zakresie sprzętowym. To bardzo dużo wniosło do mojej kariery i wyników.
Do Częstochowy na finał Srebrnego Kasku przyjechałeś prosto z meczu w Krośnie, ale zanim o nim porozmawiamy, to chciałem wrócić do wydarzeń ze starcia z Fogo Unią Leszno. Zapewne czytałeś ostrą wypowiedź Morgana Anderssona na twój temat?
Staram się takich rzeczy nie czytać, ale gdzieś to do mnie dotarło. Szkoda, że niektórzy ludzie wypowiadają się w taki sposób. Przecież moim celem nie było to, aby zrobić Chrisowi krzywdę. Życzę mu jednak szybkiego powrotu do zdrowia.
Kiedy czytasz takie wypowiedzi lub gdzieś one do ciebie docierają w inny sposób, to jak reaguje na to na przykład twoja głowa? To gdzieś siedzi później z tyłu czy starasz się odcinać od tego?
Mam od tego trenera mentalnego, który pracuje ze mną, aby to na mnie źle nie wpłynęło.
Wracając do meczu w Krośnie. Przy twoim nazwisku pojawiło się osiem punktów, ale to nie pomogło wygrać ZOOleszcz GKM-owi na Podkarpaciu.
Nie był to lekki mecz, bo tor był bardzo wymagający, a rywale na swoim torze bardzo szybcy. Trzeba było walczyć o każdy centymetr toru, ale myślę, że wyciągnęliśmy z tego maksimum, co byliśmy w stanie.
W jednym z wyścigów upadłeś na tor. To efekt twojego błędu, stanu toru czy 50/50?
Można powiedzieć, że wszystko się złożyło. Była dziura, trochę luźnej nawierzchni i ja tego nie zauważyłem. Uderzyłem nogą, popełniłem błąd, bo mnie odprostowało i skończyło się upadkiem.
A co możesz powiedzieć o torze?
W biegu juniorskim, kiedy jechałem z tyłu, to dało się to odczuć na rękach i nogach, a nawet po goglach i kasku było widać, jak są oszprycowane i są różne odpryski lakieru. Kamienie na pewno były, a sam tor nie należał do najłatwiejszych.
Wielu uważało, że ten mecz w Krośnie może być kluczowym o "być albo nie być" ZOOleszcz GKM-u Grudziądz w PGE Ekstralidze. Ta porażka podcięła wam skrzydła?
Mimo porażki to widać w naszej drużynie poruszenie i przebudzenie. Wszyscy staraliśmy się, by osiągnąć korzystny wynik, ale musieliśmy uznać wyższość rywala.
Czytaj także:
Uciszył niedowiarków. Maksym Drabik odpowiedzi udziela na torze
Cieślak nie ma wątpliwości. To nie tor w Krośnie jest problemem Pedersena