Żużel. Cieślak: Włókniarz miał szczęście, że nie przegrał. Widać, że są w dołku

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak

Jeszcze na trzy biegi przed końcem piątkowego starcia zawodnicy Włókniarza Częstochowa mieli 10-punktową przewagę nad Stalą Gorzów i nikt nie wierzył, że losy meczu mogą się odwrócić. - Tor w Częstochowie jest za łatwy - twierdzi Marek Cieślak.

To już kolejny tegoroczny mecz Tauron Włókniarza Częstochowa, w którym zawodnicy tej drużyny nie są w stanie odnieść zwycięstwa. Po trzech kolejkach PGE Ekstraligi częstochowianie mają w ligowej tabeli zaledwie dwa punkty (zremisowali dwa mecze). To kiepski wynik jak na jednego z kandydatów do mistrzostwa Polski.

- Widać wyraźnie, że zespół jest w dołku psychicznym. Wysoka porażka w poprzednim meczu z Platinum Motorem Lublin została im w pamięci, bo była bardzo dotkliwa. Niestety na razie w Częstochowie nie widać drużyny i praktycznie każdy z zawodników ma sporo do poprawy. Oczywiście najwięcej muszą pracować Kacper Woryna i Jakub Miśkowiak. Ten pierwszy wrócił po kontuzji, a w jego jeździe nie było widać skutków urazu, więc problem jest gdzieś indziej - komentuje były zawodnik i trener Włókniarza, Marek Cieślak.

Legendarny trener przyznaje, że jeszcze przed 13. wyścigiem był przekonany, że to gospodarze wygrają to spotkanie. Ostatecznie jednak zwraca uwagę, że więcej szczęścia miał... Włókniarz, bo było blisko, by miejscowi stracili zwycięstwo. Porażka w kontekście walki o medale byłaby dotkliwym ciosem, który trudno byłoby odrobić.

ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem Fredrika Lindgrena? "To jest męczące dla mnie i innych ludzi"

- W Częstochowie nastroje mogły być dużo gorsze gdyby nie to, że w 14. wyścigu łatwo dał się objechać Oskar Fajfer. Przecież, gdyby nie to, to ebut.pl Stal Gorzów cieszyłaby się ze zwycięstwa. Mimo kiepskiej sytuacji, największym błędem jaki mogą zrobić teraz władze Włókniarza, to zbytnia nerwowość, rozliczanie zawodników i narzucanie na nich dużej presji. Za parę tygodni sytuacja może być już znacznie lepsza, choć przestrzegam, że kolejny domowy mecz przeciwko Cellfast Wilki Krosno nie będzie spacerkiem - dodaje.

To już kolejny sezon, w którym częstochowianie największy problem mają podczas domowych meczów. To z kolei może wynikać ze specyfiki tego obiektu.

- Mam wrażenie, że ten tor jest za łatwy dla rywali, zarówno pod względem jazdy na nim, jak i szukania ustawień. Nie ma chyba zawodnika, który nie lubiłby tu jeździć, a nawet Rune Holta po długiej przerwie mówił mi ostatnio, że ten tor jest bardzo komfortowy do jazdy. Wszyscy chwalą ten obiekt, ale problem w tym, że on nie jest atutem gospodarzy i dlatego Włókniarz zwykle tak męczy się przed własną publicznością. Obiekty w Grudziądzu, Lublinie, czy Gorzowie mają swoją specyfikę i są atutami tamtych drużyn - uważa Marek Cieślak.

Po kolejnym słabszym meczu nastroje w Częstochowie raczej nie poprawią się zbyt szybko, bo w następnej kolejce drużynę czeka wyjazdowe spotkanie z faworytem rozgrywek, Betard Spartą Wrocław.

Czytaj więcej:
Dlaczego ROW nie ma takich samych kevlarów?!
Orzeł z dachem nad stadionem?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty