Żużel. Zaskakująca wypowiedź Łęgowika. Zatrzymał się w tym klubie w rozwoju

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik

Hubert Łęgowik w listopadowym okienku transferowym po raz kolejny w swojej karierze zdecydował się zmienić klub. Jego wybór padł na faworyta 2. Ligi Żużlowej, Start Gniezno. Czas pokaże, czy był to właściwy ruch.

Hubert Łęgowik poznał już doskonale, jak to jest ścigać się na obczyźnie. Wychowanek Włókniarza Częstochowa w swojej karierze poza macierzystym klubem zdobywał już punkty dla: GKM-u Grudziądz (2013, 2015), Wybrzeża Gdańsk (2017), Kolejarza Opole (2018-2020) oraz Texom Stali Rzeszów (2021-22).

- Zawodnicy zmieniają kluby. Taki już jest urok sportu - przyznał w rozmowie z polskizuzel.pl.

Łęgowik uchodzi za solidnego ligowca, więc na najniższym ligowym szczeblu byłby wartościowym wzmocnieniem dla każdej drużyny. Ostatecznie wybrał zespół, który uchodzi za faworyta i ma pewnie zwyciężyć, by wjechać do 1. Ligi.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

- To była konkretna rozmowa i konkretna oferta. Są w tym klubie otwarci ludzie, którzy chcą zrobić coś od podstaw i mają na to konkretny plan. Dlatego uznałem, że to będzie to miejsce, w którym chcę się ścigać w sezonie 2023 - dodał zawodnik, który zdradził, że zachęcającym widokiem dla niego była również frekwencja na turnieju kończącym sezon. Mimo że drużyna spadła, to kibice dopisali.

Żużlowiec odniósł się także do słów Ryszarda Dołomisiewicza, który w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że ten ma coś do udowodnienia. W minionym sezonie 28-latek w jedenastu meczach wystartował w 49 wyścigach. Zdobył w nich 70 punktów i sześć bonusów, co dało mu średnią biegową 1,551.

- Myślę, że ten miniony sezon otworzył mi jeszcze bardziej oczy na cały ten sport. Miałem duże ambicje, miałem sportowe założenia na 2022 roku, ale nie udało się tego zrealizować. I to pomimo inwestycji, jakie poczyniłem. Zwyczajnie nie dały one efektów. Cały czas szukałem przyczynę niepowodzenia - skomentował Łęgowik.

Zawodnik nie ukrywa, że ważnym rokiem dla niego był sezon spędzony w klubie znad morza. Niestety dla niego, ale był to sezon spisany na straty. - Poszedłem do Gdańska i tam zatrzymałem się w rozwoju. To się skończyło tak, że trener Piotr Żyto ściągnął mnie do Opola i tam zacząłem się rozpędzać na nowo. W tamtych latach, gdy zaczynałem, inwestycja w młodzieżowców kończyła się na poziomie 60, 80 tysięcy złotych na sezon. Obecnie trzeba zainwestować 450 tysięcy, lecz i to nie daje gwarancji punktów - powiedział Łęgowik.

Czytaj także:
Ostatni sezon spisał na straty i chciał zniknąć z żużla
Żywa legenda klubu. "Gdy się jeździło, to żużel był piękną sprawą"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty