W 2019 roku PSŻ Poznań z bardzo dobrej strony pokazywało się w 2. Lidze Żużlowej. W drużynie występowali wówczas m.in. David Bellego, Marcin Nowak, Eduard Krcmar, Władimir Borodulin czy Robert Miśkowiak. Po rundzie zasadniczej Skorpiony zajmowały drugą lokatę. W półfinale okazali się minimalnie lepsi od Kolejarza Opole, a w finale przyszło im się mierzyć z Polonią Bydgoszcz.
Wynik pierwszego meczu zszokował prawie wszystkich. "Miał być zacięty pojedynek, tymczasem Power Duck Iveston PSŻ Poznań w pierwszym meczu finałowym 2. Ligi Żużlowej zlało ZOOleszcz Polonię Bydgoszcz na kwaśne jabłko. Ekipa ze stolicy Wielkopolski wygrała 59:31 i jest o krok od Nice 1.LŻ" - pisaliśmy na naszym portalu po spotkaniu na Stadionie POSiR Golęcin.
- Co się stało? Tor był kartofliskiem, ale był taki sam dla obu drużyn, więc tym bym się nie tłumaczył. Rywalom pogratulowałem, a my musimy się podnieść, wstać z kolan. Zrobimy zmiany, przemeblujemy skład i będziemy w rewanżu walczyć. Już teraz mogę jednak powiedzieć, że szanse są iluzoryczne. Musielibyśmy zdobyć minimum 59 punktów, a to bardzo dużo. Wychodzi na to, że teraz najważniejszy dla nas będzie barażowy dwumecz z Orłem Łódź - mówił Jerzy Kanclerz.
Do Bydgoszczy udała się rekordowa liczba fanów poznańskiego klubu. Sprzedał on 400 wejściówek, a wielu kibiców kupowało bilety na własną rękę. Chcieli oni wraz ze swoimi zawodnikami świętować awans. Praktycznie wszyscy eksperci typowali zwycięstwo Polonii, ale nie na tyle wysokie, aby wygrać drugą ligę. Wyłamał się jedynie Dawid Kownacki, który obstawił 60:30. Wydawało się, że wszystko jest już tak naprawdę pewne.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
"Czy losy finałowego dwumeczu są już rozstrzygnięte? Wszystko na to wskazuje. Choć skoro Power Duck Iveston PSŻ było w stanie wygrać u siebie 59:31, to dlaczego ZOOleszcz Polonia nie miałaby powtórzyć tego w rewanżu? Żużel widział już nie takie cuda, choć w przypadku bydgoszczan może nie pomóc nawet cud" - można było przeczytać w jedynym z artykułu w 2019 roku. Coś, co było wręcz niemożliwe, okazało się jak najbardziej realne.
15 września 2019 roku chwilę po godzinie 15:15 rozpoczęło się spotkanie, które przejdzie do historii nie tylko poznańskiego żużla, ale także krajowego. Pierwszy wyścig i od razu 5:1 dla Polonii. Później 4:2 oraz ponownie podwójne zwycięstwo i na tablicy widniał wynik 14:4. Gospodarze kapitalnie wychodzili spod taśmy i już na pierwszym łuku mieli sporą przewagę, dzięki czemu spokojnie dojeżdżali do mety z przodu. Przeciwstawić się im potrafił tak naprawdę tylko Bellego.
Dodatkowo zawodnicy PSŻ-u otrzymali w pierwszej serii aż trzy ostrzeżenia. Piąty bieg i znów ta sama sytuacja. Ze startu zdecydowanie lepiej wyszli bydgoszczanie i pewnie pomknęli po kolejne pięć "oczek". Później goście poprawili swoje ustawienia motocykli i nie tracili już tak dużo na początkowych kilku metrach, ale za to fatalnie rozgrywali pierwszy łuk. Nadal jedynym, który realnie nawiązywał walkę z rywalami, był wspomniany wcześniej Francuz.
Po drugiej serii startów było 28:14. Wydawało się, że Skorpiony pomału mogą zacząć kontrolować sytuację, zwłaszcza że mieli do wykorzystania zmiany taktyczne. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Zespół z województwa kujawsko-pomorskiego zwyciężył w kolejnych trzech gonitwach. W wyścigu dziewiątym oglądaliśmy sporo walki, głównie za sprawą Marcina Nowaka, ale na nie za wiele się to zdało, bo poznaniacy i tak przegrali 2:4.
Po 10 wyścigach przewaga drużyny z Wielkopolski w dwumeczu wynosiła już zaledwie cztery punkty. Po następnych czterech okrążeniach, w finale mieliśmy remis. Ostatnie biegi to już tak naprawdę powolne dobijanie PSŻ-u i powiększanie przewagi przez Polonię. Przed ostatnim aktem spektaklu Bydgoszcz potrzebowała zaledwie "oczka", a więc stało się już praktycznie jasne, że to ona wywalczy awans go 1. Ligi. Tak się właśnie stało i zwyciężyła w dwumeczu 92:88.
Zapewne nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę stało się z drużyną z Poznania. Pewne jest jednakże, że podopieczni Tomasza Bajerskiego byli po prostu bezradni. Jakkolwiek pozytywnie można ocenić jedynie Bellego i Nowaka, którzy starali się walczyć z gospodarzami i we dwóch zdobyli 20 z 29 punktów zespołu. Fatalnie zaprezentowali się Krcmar i Miśkowiak, łącznie zapisując na swoim koncie dwa "oczka". Ten drugi w większości przypadków nie dojeżdżał nawet do mety.
Później był jeszcze baraż o pierwszą ligę z Orłem Łódź, ale w nim PSŻ okazało się gorsze, chociaż kompromitacji nie było. Po końcówce sezonu 2019 zaczął się gorszy okres klubu z Poznania, a początkiem tego mogła być właśnie porażka w rewanżu z Polonią. W kolejnych latach zajmowali oni trzecią i szóstą pozycję w drugoligowej tabeli. Same lokaty nie były największym zmartwieniem. Po sezonie 2021 oficjalnie poinformowano o kłopotach finansowych klubu.
Kibice w Poznaniu, tak jak w przeszłości, znów musieli drżeć o przyszłość swojej drużyny. Na szczęście dla nich, pojawiły się osoby, które za cel wzięły sobie naprawienie tego wszystkiego. - Przejęliśmy pewne zobowiązania, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że sytuacja klubu po sezonie 2021 nie jest idealna, ale podjęliśmy wyzwanie - powiedział wówczas Jakub Kozaczyk. W tym momencie wydaje się, że rzeczywiście misja zakończyła się powodzeniem, a PSŻ Poznań już trochę, za ponad dwa miesiące odjedzie pierwsze od 2011 roku spotkanie w 1. Lidze.
Czytaj także:
- Żużel. Po bandzie: Jesteśmy to Andriejowi winni [FELIETON]
- Żużel. Zmienił klub i wiąże z tym duże nadzieje. W lepszych wynikach ma mu pomóc nowa osoba w teamie