Żużel w pionierskich latach w Polsce cieszył się dużą popularnością. Wyścigi na motocyklach wcześniej rozgrywane były w Australii czy Wielkiej Brytanii, ale i nad Wisłą przed wojną organizowano wiele zawodów. W końcu padł pomysł, by rozegrać Indywidualne Mistrzostwa Polski. Te po raz pierwszy odbyły się w 1932 roku, a areną zmagań były w ogóle dziś nie kojarzone z żużlem śląskie Mysłowice.
Jednym z uczestników tych zawodów był Rudolf Breslauer. We wszystkich turniejach, w których startował, był upatrywany jako faworyt. Wszystko dzięki świetnemu czuciu motocykla. Na torze radził sobie najlepiej ze wszystkich i to potwierdził właśnie podczas pierwszego w historii finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Kibice licznie przychodzili na stadion właśnie po to, by oglądać jazdę Breslauera.
Totalna dominacja
Bohater tej historii urodził się 16 kwietnia 1911 roku w Katowicach. Starty na żużlu rozpoczął w wieku 16 lat, a już pięć lat później cieszył się z dużego sukcesu. Wtedy żużel w niczym nie przypominał tego, co oglądamy obecnie. Turniej o IMP rozgrywany był w kilku klasach, a Breslauer wygrał w tej do 350ccm i 500ccm. W pierwszej z nich w finale zawodnicy mieli do pokonania 4 800 metrów (6 okrążeń), a w drugiej 6 400 metrów (8 okrążeń). W obu przypadkach wygrał on z dużą przewagą.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
W 1932 roku rozegrano również trzy biegi dodatkowe. Wszystkie zakończyły się zwycięstwem Breslauera, który potwierdził swoją dominację. Pierwszy bieg na dystansie 4 kilometrów o wędrowną nagrodę "IKC" wygrał z przewagą ponad 4 sekund nad Leopoldem Baronem, późniejszym Indywidualnym Mistrzem Polski. W drugim biegu o Nagrodę Miasta Mysłowice Breslauer wyprzedził Edwarda Langera. Podobnie było w trzecim biegu o najlepszy czas dnia imienia śp. Smudy.
Po wojnie musiał zmienić tożsamość
Jego ojciec - Paweł - był założycielem i prezesem Śląskiego Klubu Motocyklowego i to właśnie on namówił nastoletniego Rudolfa do spróbowania swoich sił na motocyklu. Jak pokazała historia, był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Po zdobyciu mistrzostwa kraju, był bacznie obserwowany przez sędziów, którzy w drugiej edycji IMP dopatrzyli się w jego motocyklu nieprawidłowości. Wtedy Breslauer ujął się honorem i zrezygnował z jazdy.
Młody zawodnik rozwijał swoje umiejętności i kto wie, czy gdyby nie wybuch II wojny światowej, to nie osiągnąłby zdecydowanie więcej. Zresztą wojna dała mu się mocno we znaki. Przeżył, ale po wyzwoleniu wcale nie miał łatwiej. Ludowa władza zmusiła go do zmiany tożsamości, gdyż jego nazwisko kojarzyło się z nazistowskimi Niemcami.
Od 1948 roku startował jako Edward Wrocławski w barwach Pogoni Katowice. Po kilku latach zrezygnował jednak z żużla na rzecz innej swojej pasji - wyścigów samochodowych i został w nich mistrzem Polski. Zmarł 23 stycznia 1999 roku. Pochowany został w rodzinnych Katowicach.
Czytaj także:
Rozległy rak skóry. W trybie natychmiastowym kończy karierę
Miasto przesadziło z dotacją dla Falubazu? "Trzy miliony na taki klub to za dużo"