Żużel. Gwiazdy Grand Prix mu niestraszne. Zobacz, jak drugoligowiec pogodził mistrzów świata

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Adam Ellis
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Adam Ellis
zdjęcie autora artykułu

Adam Ellis sprawił niespodziankę wygrywając w Gillman turniej o Mistrzostwo Oceanii. Brytyjczyk w finale musiał się mocno napracować, by przywieźć za plecami dwóch mistrzów świata.

Rywalizacja w Gillman była zdecydowanie jednym z najmocniej obsadzonych turniejów tego sezonu w Australii, a kibice w środowy wieczór mogli ujrzeć na torze m.in. Jasona Doyle'a oraz Tai'a Woffindena. Jednak to nie oni sięgnęli po końcowy triumf.

Byłych mistrzów świata w finale pogodził nowy nabytek OK Bedmet Kolejarza Opole, Adam Ellis.

Reprezentant Wielkiej Brytanii przez cały wieczór stracił zaledwie punkt, co miało miejsce w czwartym starcie rundy zasadniczej, kiedy to pokonał go rodak, Woffinden.

Ellis zdołał mu się zrewanżować w wielkim finale, choć tak naprawdę, to Woffinden nie zdołał nawet zbliżyć się w tym wyścigu do 26-latka. Najpierw musiał uważać na Sedgmena, a kiedy złapał optymalny tor jazdy, to nie dał się Doyle.

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

I to właśnie Australijczyk był największym zagrożeniem dla Ellisa. Nowy nabytek Cellfast Wilków Krosno dwoił się i troił, by wjechać w optymalną ścieżkę, pozwalającą mu minąć rywala, który błędów jednak nie popełniał.

Doyle nie odpuszczał i na ostatnim łuku dopiął swego. Wjechał pod łokieć przeciwnika, ale wyjechał za szeroko, co natychmiast zauważył Ellis i przyciął do krawężnika. O zwycięstwie decydowały tak naprawdę centymetry.

Czytaj także: Gwiazda PGE Ekstraligi brała udział w zawodach, które obserwowało 100 tysięcy widzów! Wskazał swojego czarnego konia pierwszej ligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty