Żużel. Jason Doyle szykuje się na wielki sezon. Ma na to prosty sposób

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle
zdjęcie autora artykułu

Indywidualny mistrz świata z 2017 roku chce przeprowadzić totalny reset i odzyskać radość z jazdy. Jason Doyle ma świadomość, że ostatnie lata były dla niego katastrofą. Teraz Australijczyk wie jednak, jak powrócić do wysokiej formy.

Można powiedzieć, że Jason Doyle spadł ze szczytu tak samo, jak się na niego wspiął. W 2017 roku został indywidualnym mistrzem świata, a w dwóch ostatnich sezonach zajmował 9. i 10. miejsce. - Ostatnie dwa lata były dla mnie katastrofą. Brakowało mi szybkości, próbowałem jeździć na motorze bardziej agresywnie, jednak popełniałem przez to więcej błędów, których nie powinienem popełniać na motocyklu - powiedział Australijczyk w rozmowie ze Speedway Star. Teraz Doyle, który w Polsce będzie reprezentować Cellfast Wilki Krosn, przebywa w Australii, gdzie chce przeprowadzić reset. - Dokonuję dużych zmian i dlatego jestem w Australii. Chcę wyprzedzić konkurencję przed rozpoczęciem cyklu Grand Prix i pokazać, że Jason Doyle z 2017 roku wciąż jest we mnie. Jeśli nie miałbym tego w sobie, wycofałbym się z GP po ostatnim sezonie - przyznał brutalnie. - Wyjazd do Australii i zabranie ze sobą najlepszego sprzętu kosztuje wiele pieniędzy, ale chcę by to zadziałało w 2023 roku. Czuje że we mnie jest coś, co pozwala popychać mnie do zwycięstw i do osiągania tytułów. Ludzie muszą zrozumieć, że testowanie kosztuje wiele, a najlepszymi testami są wyścigi, a nie treningi. Jazda w czwórkę spod taśmy to jest to - dodał. U Jasona Doyle'a przeprowadzone zostało swoiste "czyszczenie magazynów". - Zmieniam wszystko. Przeprowadzamy masywne czyszczenie każdego elementu. Znów chcemy postawić na prosty żużel, co sprawi, że odzyskamy radość z jazdy. Przez ostatnie dwa lata goniliśmy za zbyt wieloma rzeczami i to po prostu nie działało. Trzeba wrócić do tego co się zna i nad tym trzeba pracować. Zawsze szybki silnik daje więcej punktów i chcemy odpowiednio przygotować sprzęt, ale również nie zapominać o zabawie. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie twój ostatni sezon - podsumował Australijczyk.

Wielokrotnie żużlowcy z Antypodów pokazywali, że gdy kierują się często beztroskim podejściem do speedwaya, potrafią dzięki swoim umiejętnościom wejść na szczyt. Pozostaje kwestia pozostania na nim. Doyle pierwszy pełny sezon w Polsce odjechał w wieku 29 lat w 2014 roku, w barwach łódzkiego Orła. Trzy lata później był już indywidualnym mistrzem świata. Chociaż w PGE Ekstralidze wciąż trzyma stałą, równą formę, w cyklu Grand Prix przestał być ekscytującym zawodnikiem. Czy tylko na chwilę? Zobaczymy co przyniosą jego deklaracje.

Czytaj także: - Żużel. Zaliczył koszmarny upadek, w którym przeleciał przez bandę. Widzi w tym... kilka pozytywów - Żużel. Betard Sparta w liczbach. Brak Łaguty aż nadto widoczny. Od tego wszystko się zaczęło

Źródło artykułu: WP SportoweFakty