Od wielu lat prezes Motoru Lublin Jakub Kępa mówił, że jego marzeniem jest ściągnięcie Bartosza Zmarzlika do swojego klubu. W końcu, po czterech sezonach w PGE Ekstralidze i zdobyciu srebrnego i złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski ten transfer doszedł do skutku. Kiedy pomysł na zakontraktowanie Zmarzlika zrodził się w głowie prezesa Kępy?
- Wydaje mi się, że na poważnie zacząłem myśleć o transferze Bartka do Lublina na drugi nasz sezon w PGE Ekstralidze. Wiadomo, że nie mogliśmy sobie na pewne rzeczy pozwolić jako beniaminek, walczyliśmy o to utrzymanie, a tak naprawdę, gdy już się utrzymaliśmy to zacząłem myśleć o przyszłości Motoru Lublin i gdzieś zrodził się ten pomysł, aby zaatakować ten transfer - przyznał Jakub Kępa.
Obaj panowie nie ukrywają, że od dłuższego czasu, gdy Zmarzlik jeździł w Stali Gorzów, wiążą ich przyjacielskie relacje, które wykraczają poza strefę żużlową. Czy Kępa długo drążył temat transferu u Zmarzlika?
- Trochę drążył (śmiech) - przyznał krótko i żartobliwie Zmarzlik. - Myślę, że od paru lat te nasze rozmowy na luzie, przy okazji spotkań ligowych czy Grand Prix, z roku na rok były coraz bliższe i cieszę się z tego faktu, że Bartek dołączył do Motoru i będzie bronił barw lubelskiej drużyny - dodał Kępa.
ZOBACZ Tomasz Gollob mówi jasno co zmieniłby w PGE Ekstralidze
Tym samym, co przekonało trzykrotnego indywidualnego mistrza świata do zmiany barw klubowych po raz pierwszy w karierze? - Chęć rozwoju, upartość Kuby i rzucający się w oczy profesjonalizm. Zawsze mi się to podobało, gdy tu przyjeżdżałem i takie rzeczy mocno były zauważalne i zachęcające - ocenił Zmarzlik.
Po ogłoszeniu przyjścia Bartosza Zmarzlika do Motoru kibice w Lublinie zaczęli się zastanawiać na ile trzykrotny indywidualny mistrz świata zagości w ich ukochanym klubie. W żużlu normą są roczne kontrakty. Jak jest w przypadku Zmarzlika i Motoru? Ile ta przygoda będzie trwała?
- To tak naprawdę czas pokaże. Nie wiemy co będzie za rok, dwa, trzy. Może prezes za rok mnie nie będzie chciał i sam mnie kopnie (śmiech). Będziemy reagować na to wszystko na bieżąco i sam jestem ciekawy - przyznał Zmarzlik. - Wydaje mi się, że musimy dać sobie czas, poznać się jeszcze bardziej, mimo że znamy się bardzo dobrze. Natomiast ta nasza współpraca, mam nadzieję, zaowocuje na kolejne lata. Jestem dobrej myśli, że ta przygoda potrwa kilka lat - dokończył Kępa.
Oprócz przejścia Bartosza Zmarzlika do Motoru, który był największym ruchem w okienku transferowym od lat, swoje przynależności klubowe zmieniło sporo żużlowców. Drugim najgłośniejszym przejściem było pozyskanie Mikkela Michelsena przez Włókniarza Częstochowa. Czy Duńczyk musiał odejść z Motoru?
- Nie wiem jak to ująć, bo wyznaję zasadę, że to co jest w szatni to zostaje w szatni. Natomiast, żeby zamknąć ten temat, to mieliśmy jakieś pierwotne ustalenia i porozumienie. Te warunki zostały później zmienione. Ja ich nie zaakceptowałem i Mikkel jest w Częstochowie, a my mamy nowy zespół i na tym chciałbym zakończyć ten temat - przyznał krótko Kępa.
Od 2017 roku w lubelski kuluarach mówi się o "czarnej liście Jakuba Kępy". Ta miała powstać po dogadaniu się prezesa lubelskiego klubu z Gregiem Hancockiem, a później Amerykanin jednak wybrał jazdę dla Stali Rzeszów. Rok później do niego miał dołączyć Krzysztof Kasprzak, który ustalił warunki jazdy w Motorze, aby później podpisać kontrakt z GKM-em Grudziądz. Czy Michelsen trafił na tę samą listę, o ile ona w ogóle istnieje?
- Nie wiem, czy taka lista jest. To chyba jest wymysł Wasz - dziennikarzy. Nigdy nie mów nigdy. Natomiast ja już skupiam się na nowym sezonie i nowym rozdaniu. To jak będziemy budować przyszłość Motoru Lublin zostawiam to po przyszłym sezonie - uciął temat Jakub Kępa.
Już po okienku transferowym Jakub Kępa przyznał, że osiągnął porozumienie z Mikkelem Michelsenem w czerwcu po meczu we Wrocławiu. Jednak była to dżentelmeńska umowa wraz z podaniem sobie ręki. Czy prezes mistrzów Polski nie żałuje, że wtedy nie podpisał żadnej wiążącej umowy z Duńczykiem?
- Wyznaję zasadę, że jeżeli ktoś ustala warunki i jest tzw. Gentlemen's agreement (porozumienie dżentelmeńskie - dop. red.) to dla mnie jest ważniejsze niż podpis na jakimkolwiek papierze. Wszystko się już wyjaśniło. Bartek (Zmarzlik dop. red.), jest kilku nowych chłopaków, do tego sporo innych transferów w PGE Ekstralidze. Powinniśmy już myśleć o przyszłym sezonie - zakończył definitywnie ten temat Jakub Kępa.
Czy w takim razie skład Motoru wygląda tak, jak widział to przed okienkiem sternik lubelskiego klubu? - Wiemy, jak skończyła się sytuacja z transferem Mikkela. Miało być mniej korekt. Sytuacja zmusiła nas do tego, ale na etapie tej giełdy transferowej, która oczywiście dzieje się wcześniej, to była taka najkorzystniejsza opcja, aby zbudować zespół do walki o fazę play-off, a później mam nadzieję, że o medale - zakończył Jakub Kępa.