O ile w sezonie 2023 w PGE Ekstralidze zobaczymy Rosjan z polskim obywatelstwem, bo PZM postanowił nieco zluzować zakaz wprowadzony po wybuchu wojny w Ukrainie, o tyle Artiom Łaguta czy Emil Sajfutdinow nadal muszą zapomnieć o rywalizacji w mistrzostwach świata. FIM podtrzymała decyzję z wiosny, by całkowicie zablokować Rosjanom możliwość walki na arenie międzynarodowej i wyraziła solidarność z narodem ukraińskim.
- Uważam, że to dobra decyzja. Występy Rosjan pod ich flagą powinny być zablokowane do odwołania - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów.
Zdaniem byłej działacz, można by pomyśleć nad poluzowaniem restrykcji dla tych Rosjan, którzy otwarcie potępili wojnę w Ukrainie i działania Władimira Putina. Można by to zrobić poprzez podpisanie specjalnego oświadczenia. Podobne zasady obowiązują w FIA, która zobowiązała rosyjskich kierowców do startów pod neutralną flagą, o ile podpiszą dokument potępiający wojnę w Ukrainie i wyrażą solidarność z zaatakowanym przez Rosję krajem.
ZOBACZ Wprowadzenie 10 zespołów do PGE Ekstraligi nastąpi za późno? Były prezes PZM uderza się w pierś
W przypadku wyścigów czy rajdów organizowanych pod egidą FIA, część Rosjan nie decyduje się na podpisanie dokumentu, co pozwala dokonać selekcji i odpowiedzieć na pytanie, kto naprawdę jest przeciwko rządom Putina. W przypadku żużla mogłoby być podobnie i pozwoliłoby to na zweryfikowanie deklaracji niektórych zawodników.
- Mam szacunek dla tych Rosjan, którzy sprzeciwiają się wojnie. To wymaga pewnej odwagi, bo przecież często te osoby mają rodziny w Rosji i mogą je spotkać przykre konsekwencje. Natomiast nie rozumiem tych, którzy popierają zbrodnie Putina. Dobrze też wiemy, że rosyjska propaganda wykorzystuje sportowców do swoich celów. Dlatego podtrzymanie zakazu to dobra decyzja - podkreśla Półtorak.
- Jeśli jednak ktoś potępił wojnę otwarcie, to nie traktowałabym go równie surowo jak tych Rosjan, którzy siedzą cicho albo wręcz popierają Putina, bo wiemy, że i takich zawodników mamy w środowisku żużlowym - dodaje.
Zakaz startów dla Rosjan sprawił, że w minionym sezonie większość z nich ścigała się jedynie w ojczyźnie. Dotyczyło to m.in. Grigorija Łaguty, który wcześniej udzielił kilku kontrowersyjnych wywiadów, wspierających prezydenta Rosji i jego działania w Ukrainie. Teraz problem braku startów dotyka zawodników ścigających się na lodzie. Taka odmiana speedwaya jest bardzo popularna na Wschodzie.
Rosjanie w ostatnich dniach podjęli decyzję, by zwiększyć nagrody finansowe w iceracingu, co ma zrekompensować zawodnikom brak możliwości rywalizacji na Zachodzie. - To obrzydliwa propaganda. Takie przedstawianie sprawy tylko utwierdza w przekonaniu, że trzeba odizolować sport od propagandy - kończy Półtorak.
Czytaj także:
Była miss zdemolowała witrynę salonu piękności. "To efekt załamania nerwowego"
Kolejna gwiazda PGE Ekstraligi w lidze angielskiej. To już pewne!