Przypomnijmy, że bonus jest liczony zawodnikowi, który do mety dojedzie za plecami swojego klubowego kolegi, ale przed minimum jednym rywalem. To oznacza, że gwiazdkę, czy też kropkę w meczowym programie można zyskać dzięki wygranej 5:1 oraz przy remisie 3:3.
Bonus nie jest w żaden sposób liczony do dorobku drużyny w meczu ligowym. To tylko ciekawostka statystyczna i dodatkowy zarobek dla zawodników.
Stąd też były głośne dyskusje, kiedy przy wyniku 3:3, zawodnicy zjeżdżali z torów i to nie na skutek defektów, a robili to celowo.
ZOBACZ Wprowadzenie 10 zespołów do PGE Ekstraligi nastąpi za późno? Były prezes PZM uderza się w pierś
W najlepszej żużlowej lidze świata po minimum jeden bonus sięgnęło w minionym sezonie 59 zawodników. Spośród nich najwięcej razy za plecami klubowego partnera dojeżdżali reprezentanci For Nature Solutions Apatora Toruń - Patryk Dudek oraz Paweł Przedpełski. Zdecydowanym królem bonusów został zielonogórzanin, bo on na swoim koncie zapisał ich 26, czyli o dwa więcej od torunianina oraz jeszcze trzech żużlowców: Mateusza Świdnickiego, Bartosza Smektały i Maksyma Drabika. Pierwszy z nich kilka bonusów ugrał w biegach młodzieżowych, w których to wygrywali podwójnie z Jakubem Miśkowiakiem.
Ponad dwadzieścia bonusów przy swoich nazwiskach zapisało w sumie jedenastu zawodników, a poza wymienioną piątką czynili to również: Kacper Woryna (22), Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart (po 21) oraz Tai Woffinden, Fredrik Lindgren i Dominik Kubera (po 20).
Dwucyfrowymi wynikami w zdobyczach bonusowych pochwalić się może jeszcze 21 zawodników, a wśród nich, zarówno czołowe nazwiska ligi, jak Jason Doyle (18), Jarosław Hampel (15), czy też Daniel Bewley (14) i Maciej Janowski (12).
W czołówce polskiego żużla bonusowego byłby również ten, który był najskuteczniejszy w tym aspekcie na torach eWinner 1. Ligi Żużlowej, czyli Tobiasz Musielak. Reprezentant Cellfast Wilków Krosno zapisał 22 takowe zdobycze, a co ciekawe, wynik z dwójką z przodu oprócz niego osiągnął jeszcze tylko jeden zawodnik - Jan Kvech, który wykręcił równo dwadzieścia bonusów.
Na kolejnych pozycjach sklasyfikowani są zawodnicy, którzy stanowili głównie o drugiej sile swoich drużyn, jak np. Mateusz Szczepaniak (19), Daniel Jeleniewski (18), czy Piotr Protasiewicz (17) i Ernest Koza (15). Jednak to nie oznacza, że liderzy skupiali się tylko na zdobywaniu punktów, czego przykładem mogą być Andrzej Lebiediew (16), czy Wiktor Przyjemski (15).
W całej lidze minimum jeden bonus uzyskało 72 żużlowców.
Na najniższym ligowym pułapie najskuteczniejszym zawodnikiem pod względem jazdy z parowym był Rune Holta, który osiemnaście razy mijał linię mety za plecami swojego kolegi i przed, chociażby jednym rywalem. Gdyby zestawić go w klasyfikacji wszystkich lig, to byłby to dopiero piętnasty rezultat. O jeden bonus mniej wywalczył Adrian Cyfer, a kolejne pozycje przypadły m.in. Kacprowi Gomólskiemu, Oskarowi Polisowi (obaj po 14), Karolowi Baranowi (13) oraz Jewgienijowi Kostygowowi (13).
Tak samo, jak w 1. lidze, także i tutaj aż 72 zawodników sięgnęło po minimum jeden bonus.
Czytaj także:
Tym przekonali go działacze Kolejarza Opole. "To dla mnie duży plus"
Skończył studia i jest gotów na nowe wyzwania