Francuzi są w szoku. "To oni jeszcze u was grają?!"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik. W kółku Kevin Sarlat
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik. W kółku Kevin Sarlat

- Moi rodacy dają wam 10 procent szans. Są w szoku, że u was są jeszcze tacy piłkarze - mówi nam przed meczem 1/8 finału mundialu Francja - Polska Kevin Sarlat, autor książki o polskiej piłce nożnej, która ukazała się we Francji.

Czy można kochać jakiś sport tak bardzo, żeby przeprowadzić się dla niego do innego kraju i zacząć nowe życie? Można. Pokazuje to historia Kevina Sarlata. Francuz pochodzi z Marmande. To ośrodek ze słynnym obiektem do wyścigów na długim torze z trzema łukami. A warto podkreślić, że we Francji ta odmiana żużla jest popularniejsza od klasycznej.

Kevin poczuł jednak mocną więź i z "klasykiem". To z tego powodu w wieku 21 lat przeprowadził się w 2014 roku do Polski. Początkowo mieszkał w Krakowie, teraz w Poznaniu. Dodajmy, że nie była to spontaniczna decyzja. Żeby się w niej utwierdzić, odbył cztery podróże do naszego kraju i zadał tysiące pytań. Nie żałuje, do ojczyzny wracać nie zamierza, jeśli nie będzie musiał.

Poza żużlem jego wielką pasją jest piłka nożna. Sarlat jest autorem książki na temat historii polskiego futbolu w języku francuskim, która obejmuje okres od 1886 do 1946 roku. W związku z tym postanowiliśmy zapytać go o nadchodzący mecz 1/8 finału, w którym reprezentacja Polski zmierzy się z drużyną Didiera Deschampsa.

ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: W niedzielę Polska zmierzy się w 1/8 mundialu z Francją. Jak zareagował pan na informację, że będziemy waszymi rywalami?

Kevin Sarlat: Podobnie jak wielu Francuzów, oglądałem mecz Polski z Argentyną. Wasz awans był bardzo szczęśliwy. Nie mówię, że to jeden wielki fuks, bo wcześniej zdobyliście cztery punkty. Ale nie będę też pudrować rzeczywistości i mówić, że we Francji ktoś narzeka, że przyjdzie nam zagrać z Polską. Dajemy wam jakieś 10 proc. szans na dalszy awans. Oczywiście, macie Roberta Lewandowskiego, który może przeprowadzić jedną akcję i sprawić, że zagracie dalej, ale bardzo w to wątpię po tym, co zobaczyłem do tej pory. Takie same są odczucia reszty Francuzów. Część z nich od kilku dni jest nawet w szoku, że niektórzy piłkarze jeszcze grają w waszej kadrze!

O kim pan mówi?

Pierwszym przykładem niech będzie Kamil Glik. Wielu francuskich kibiców pamięta go z czasów gry w Monaco. Już wtedy jego poziom spadał. Był wolny, zdarzało mu się nie nadążać za rywalami. A to było kilka lat temu. Tak samo mówi się zresztą u nas o Grzegorzu Krychowiaku. W obu przypadkach Francuzi pytali ze zdziwieniem: to oni jeszcze grają?! Wiemy jednak, że macie kilku dobrych piłkarzy. To nie tak, że u nas wszyscy znają tylko Roberta Lewandowskiego, bo rozpoznawalni są także Arkadiusz Milik, Przemysław Frankowski, Piotr Zieliński czy Krzysztof Piątek, który miał dobre pół roku w Milanie. Teraz najwięcej mówi się jednak o Wojciechu Szczęsnym, bo to najlepszy bramkarz mundialu.

Francuzi są zdziwieni, że Kamil Glik wciąż gra w reprezentacji Polski
Francuzi są zdziwieni, że Kamil Glik wciąż gra w reprezentacji Polski

Co sądzi pan o grze reprezentacji Polski w fazie grupowej?

Nie było to szczególnie przyjemne doznanie. Mam zresztą wrażenie, że problem ze stylem, o którym się tyle mówi, trwa już bardzo długo. W zasadzie od końca kadencji Adama Nawałki. Już wtedy zaczynało wyglądać to słabo. We Francji nikt nie śledził wcześniej waszych meczów, ale wiadomo, że zbliżała się faza pucharowa, więc każdy z ciekawości zerknął na spotkanie z Argentyną. Nie będę was czarować i mówić, że ktoś był pod wrażeniem. Raczej dominowało przekonanie, że skoro tak grają, to nie ma się czym martwić. Wiem, że Polska nie zawsze się tak prezentuje, ale niestety od dłuższego czasu w większości przypadków tak się dzieje. Mecz z Arabią Saudyjską był trochę lepszy, ale to rywal na zupełnie innym poziomie. Francja bez trudu zdominuje Polaków, jeśli wasza drużyna zaproponuje to, co do tej pory. W takim spotkaniu nie da się wszystkiego załatwić czekaniem na błąd rywala. To będzie dla was trudny mecz.

Francja wygrała rywalizację w grupie, ale ostatnie spotkanie z Tunezją dostarczyło wielu kontrowersji. Przegraliście 0:1.

To prawda. Jeśli chodzi o przebieg fazy grupowej, to Francuzi są zadowoleni, aczkolwiek uważają, że Didier Deschamps oszalał, zmieniając prawie cały skład na ostatnie spotkanie. Poza tym Eduardo Camavinga, który jest świetnym piłkarzem, grał na nieswojej pozycji. Nie spodobała im się także reakcja trenera, który już po zweryfikowaniu wyniku z Tunezją, został zapytany, co o tym sądzi i nie był za bardzo zainteresowany tematem. Mówił, że musi iść już do rodziny. Swoją drogą przez długi czas we Francji nikt nie mówił o meczu z Polską, bo cały czas trwała awantura o anulowaną bramkę Antoine'a Griezmanna. Kiedy sędzia kończył mecz, wszyscy myśleli, że było 1:1. Komentatorzy oddali już antenę i zaczęły się reklamy. Kiedy po nich wrócili, to okazało się, że bramki nie ma. Później Francuzi cały czas mówili tylko o tym, a nie o spotkaniu z Polakami.

Co jest największym atutem reprezentacji Francji?

Podoba mi się, że Francja jest niebezpieczna nie tylko po stronie, na której występuje Kylian Mbappe, ale także Ousmane Dembele. Drużyna jest dzięki temu trudniejsza do rozszyfrowania, jeśli rywal skupi się na tym, który jest największą gwiazdą. Mam wrażenie, że ten zespół jest dobry tak naprawdę wszędzie, bo w formie są też Antoine Griezmann, Olivier Giroud, a Theo Hernandez gra nawet lepiej od swojego brata Lucasa, którego musiał z konieczności zastąpić. To wielka niespodzianka, że pojechaliśmy na mundial bez takich graczy jak Karim Benzema czy N'Golo Kante, a nadal jesteśmy silni i trudni do rozpracowania. Na wysoki poziom wszedł nawet Adrien Rabiot, który nie był uważany za pierwszoplanową postać.

Czy w związku z tym każdy inny wynik niż mistrzostwo świata zostanie uznany we Francji za porażkę?

Na razie nikt nie mówi i nie myśli o mistrzostwie. Wszyscy wiedzą, że w przypadku pokonania Polski będzie nas czekać najpewniej spotkanie z Anglią. A to przecież bardzo trudny rywal. W turnieju są także Brazylia czy Hiszpania. Daleka droga do mistrzostwa. Za wcześnie na takie dywagacje.

Jak to się stało, że napisał książkę o historii polskiej piłki w języku francuskim?

Lubię tematy historyczne. Tak naprawdę one "kręcą" mnie zdecydowanie bardziej od tego, co dzieje się we współczesnym futbolu, w którym wielką rolę odgrywają pieniądze. Dla mnie bardzo wartościowe są natomiast historie mniejszych klubów, nawet tych amatorskich, bo mam wrażenie, że kiedyś w tym wszystkim było więcej radości, zabawy i pasji. Uważam, że droga na szczyt niektórych drużyn jest czymś niesamowitym, co warto pokazać. Co do pomysłu stworzenia takiej książki, to zrodził się z tego, że już wcześniej pisałem artykuły na ten temat dla jednej z francuskich stron internetowych. Postanowiłem pójść o krok dalej i napisałem książkę.

Dlaczego przyjechał pan do Polski i został tu na stałe?

Wszystkiemu "winny" jest żużel. Kocham ten sport od dziecka, no a w Polsce jest przecież najlepsza liga na świecie. Zaczęło się od tego, że jakieś dziewięć lat temu przyjechałem tutaj na wakacje. Wiedziałem już wtedy, że chcę żyć zagranicą i że jestem już na to gotowy. Spodobało mi się w Polsce i później sprawy potoczyły się bardzo szybko. Na początku mieszkałem dwa lata w Krakowie, a teraz niedaleko Poznania. Radzę sobie całkiem dobrze. Na co dzień zajmuję się sprzedażą, a poza tym prowadzę kursy z języka francuskiego.

***

Mecz 1/8 finału mistrzostw świata Francja - Polska w niedzielę o godz. 16 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty