Żużel. Gwiazda włoskiego disco, która została mistrzem świata

YouTube / Na zdjęciu: Egon Muller podczas wokalnego występu jako Amadeus Liszt
YouTube / Na zdjęciu: Egon Muller podczas wokalnego występu jako Amadeus Liszt

Dziś żużel to sport profesjonalny, w którym światowa czołówka zarabia tylko dzięki jeździe. Kiedyś było jednak inaczej. Najlepszym przykładem jest Egon Muller. To jedyny Niemiec, który zdobył tytuł IMŚ. Był także gwiazdą włoskiego disco.

W tym artykule dowiesz się o:

Prawdopodobnie żaden z kibiców nie wyobraża sobie, by po zakończeniu kariery dla przykładu Bartosz Zmarzlik, Nicki Pedersen czy Jason Doyle rzucili sport i rozpoczęli występy na estradzie, podbijając listy przebojów. Tak było w przypadku Egona Mullera - jedynego niemieckiego żużlowca, który sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Niedawno obchodził 74. urodziny.

Po największy sukces w karierze sięgnął w 1983 roku na 400-metrowym torze w Norden. Wówczas pomogło mu wszystko. Nawierzchnię i każdy centymetr obiektu znał jak własną kieszeń. Był lokalnym matadorem, który marzył o sprawieniu sensacji. Takich jak on w historii żużla było wielu. Niemiec szansę jednak wykorzystał i jest jednym z najbardziej niespodziewanych żużlowych mistrzów.

Był jak Schwarzenegger

W finale IMŚ po prostu puszczał sprzęgło i gnał do mety po trzy punkty. Wygrał wszystkie pięć biegów. Erik Gundersen, Ole Olsen czy Hans Nielsen - ówczesna światowa czołówka - tylko obserwowali, jak świetnie dysponowana jest lokalna gwiazda. To był zresztą jego sezon. W drodze do finału przegrał tylko jeden bieg - w Rybniku z Zenonem Plechem.

ZOBACZ Wprowadzenie 10 zespołów do PGE Ekstraligi nastąpi za późno? Były prezes PZM uderza się w pierś

- Zostałem mistrzem świata, ponieważ dotarło do mnie, że to ostatnia szansa na zdobycie tytułu. Głodowałem przez osiem miesięcy, dochodząc do wagi 51,5 kilograma. Byłem sprawny niczym Arnold Schwarzenegger. Wszystko dzięki programowi treningowemu. Realizowałem go osiem miesięcy, ćwiczyłem cztery godziny każdego dnia - mówił po latach w wywiadzie udzielonym portalowi WP SportoweFakty.

To jednak nie wszystko, co doprowadziło go do sukcesu. Już wtedy Muller miał nieprzeciętną wiedzę na temat budowy motocykla żużlowego. To dało mu przewagę nad rywalami.

- Poza tym faktycznie miałem dobry silnik. Sam zaprojektowałem do niego sprzęgło. Tamtego dnia wszystko było skoordynowane. Moja głowa, moje ciało, mój motocykl. Trudno wybrać ten jeden czynnik, który zdecydował o zwycięstwie - dodał Muller, który na żużlu ścigał się przez 33 lata i odniósł 2857 zwycięstw.

Gwiazda włoskiego disco

Gdy zakończył karierę, próbował wielu sposobów na życie. Jednym z nich było granie włoskiego disco. Występował pod pseudonimem Amadeus Liszt i podbijał listy przebojów. W jego twórczości nie brakowało nawiązań do speedwaya. "Rock'n'rollin' Speedwayman" czy "Win the Race" to tylko przykłady tytułów śpiewanych przez niego piosenek.

Cieszył się dużą popularnością, a nagrania jego występów wciąż można odnaleźć na YouTube. Widać, że świetnie czuł się na scenie. Bawił się tym co robi. Wciąż kochał żużel i postanowił do niego wrócić. Fani byli z pewnością rozczarowani taką decyzją Niemca. Poniżej próbka jego wokalnych umiejętności.

W komentarzach pod utworami można znaleźć pełno komplementów osób, które po latach słuchają włoskiego disco w wykonaniu niemieckiego mistrza. "Doskonała piosenka", "świetne disco z motywem motocykla", "ten sam głos co David Hasselhoff" - czytamy w komentarzach.
 
Prowadził Polaków do sukcesu

Muller po zakończeniu kariery wykorzystał swą wiedzę o żużlowych motocyklach i przez lata był czołowym tunerem świata. Odpowiadał między innymi za silniki Tomasza Golloba czy Roberta Dadosa. Obaj na jego jednostkach osiągali świetne wyniki. Dados został nawet najlepszym juniorem globu.

- W szczytowym momencie miałem w swojej stajni szesnastu zawodników, którym przygotowywałem silniki. Poza Tomaszem pomagałem też Robertowi Dadosowi, Jesperowi B. Jensenowi czy Billy'emu Hamillowi. Dwaj pierwsi zostali mistrzami świata juniorów. Cóż mogę dodać. Moje życie było pełne pięknych zdarzeń, więc teraz absolutnie nie tęsknię za tym, że już mnie w tym żużlowym cyrku nie ma - wspominał Muller.

Obecnie Niemiec to stateczny staruszek. Do dziś jest legendą, a fani żałują, że w światowym speedwayu nie ma już takich zawodników z duszą rockandrollowca.

Czytaj także:
Zdobył 99 proc. głosów. Prezydent FIM z ogromnym wsparciem
Koszmarny wypadek stara się wymazać z pamięci. Chce wrócić do jazdy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty