Start Gniezno jeszcze niedawno realnie walczył o czołowe miejsca w eWinner 1. Lidze, a w klubie coraz śmielej myślano o PGE Ekstralidze. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna i po słabym roku, w którym wygrali zaledwie cztery spotkania i zdobyli 11 punktów, zanotowali spadek do 2. Ligi Żużlowej.
Gnieźnieńska drużyna w ostatnim czasie miała wiele problemów natury organizacyjnej i administracyjnej. Teraz ma to się zmienić, a prezes Paweł Siwiński ma ambitne plany. - Być może ludzie w to nie wierzą, ale ja mam taki cel-marzenie, by w ciągu trzech do pięciu lat wprowadzić ten klub do Ekstraligi - mówił on ponad miesiąc temu.
Żeby tak się stało, to najpierw trzeba wykonać pierwszy krok i awansować z powrotem do pierwszej ligi. Zrealizować mają to żużlowcy, którzy zostali przez klub zakontraktowani. W składzie znaleźli się Kacper Gomólski, Hubert Łęgowik, Zbigniew Suchecki, Sam Masters, Josh Pickering, Tim Soerensen, Jesper Knudsen oraz polscy młodzieżowcy na czele z Mikołajem Czaplą.
ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!
Poczynione ruchy Startu chwali Jacek Frątczak. - To dobrze, że zbudowali taki skład, bo po spadku do niższej ligi zawsze niezwykle istotny jest ten pierwszy moment. Trzeba walczyć o powrót, żeby nie rozmontować organizacji. Pierwsza liga to miejsce Startu Gniezno, więc nie dziwię się, że chcą do niej wrócić - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl.
Według byłego menadżera liderami zespołu powinni być Pickering i Masters, którzy w tym roku zdobywali średnio ponad dwa "oczka" na bieg. Również i tym razem powinni być czołowymi postaciami na najniższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Chwali on także pozyskanie Soerensena, czwartego zawodnika w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników U-24 Ekstraligi.
Jego zdaniem krajowa formacja seniorska także może spełniać oczekiwania i będą oni mocnym punktem drużyny. - To wszystko razem daje bardzo mocny zespół. W mojej ocenie Start będzie jednym z trzech faworytów do awansu. Mają podobne szanse co kluby z Opola i Rzeszowa. Nie zdziwię się, jednak jeśli to oni pojadą ostatecznie w finale - zakończył Jacek Frątczak.
Czytaj także:
- Żużel. Wychowanek Wybrzeża podjął decyzję. Poznaliśmy jego nowy klub
- Żużel. Nowy nabytek GKM-u z jasnym celem. "Chciałbym wyważyć drzwi do polskiej ligi" [WYWIAD]