Leszek Tillinger: Śmiało można powiedzieć, że ten rok był dla naszego klubu bardzo udany

Polonia Bydgoszcz po bardzo słabym początku sezonu odbiła się od dna i doszła do najlepszej czwórki Speedway Ekstraligi. Biorąc pod uwagę okoliczności, w których to się udało, można to uznać za duży sukces.

- Mieliśmy trochę szczęścia, ale wynik drużyny to efekt ciężkiej pracy, jaką wykonali zawodnicy - podsumowuje na łamach Gazety Pomorskiej Leszek Tillinger, prezes Polonii Bydgoszcz. - Sezon skończyliśmy na czwartym miejscu, więc śmiało można powiedzieć, że ten rok był dla naszego klubu bardzo udany. Oczywiście pozostał lekki niedosyt, bo byliśmy już o krok od podium mistrzostw Polski.

Przez niemal całą rundę zasadniczą bydgoscy kibice mogli obawiać się, że ich drużyna nie awansuje do play-off i będzie musiała walczyć o utrzymanie. - Wiedzieliśmy już, że wszystko co osiągniemy w rundzie play off, będzie już ponad plan. Ale nasze apetyty rosły w miarę jedzenia. Po udanych ćwierćfinałach z Unibaksem Toruń, z których awansowaliśmy jako „lucky loser”, trafiliśmy na mocny Falubaz. I w pierwszym meczu wygraliśmy z nimi różnicą dwunastu punktów. To było zaskoczenie dla wszystkich. Niestety, nie wykorzystaliśmy szansy w rewanżu i pozostała nam walka o brązowy medal. Włókniarzowi nie oddaliśmy go bez walki. W tym dwumeczu zabrakło punktów, ale na pewno nie determinacji czy woli walki. Zawodnicy bardzo chcieli zakończyć ten sezon na podium. Byliśmy jednak słabsi od rywali i z pokorą przyjmujemy czwarte miejsce - dodaje Tillinger.

Prezes Polonii był zadowolony tylko z połowy swoich zawodników. - Emil Sajfutdinow miał świetny sezon. Wiele klubów zazdrości nam takiego zawodnika - ocenia Tillinger. - W tej grupie są też Andreas Jonsson i Antonio Lindbaeck, choć do obu można mieć pewne zastrzeżenia. Dobre wrażenie pozostawił też po sobie Szymon Woźniak. Ten młody chłopak robi bardzo duże postępy - kończy prezes bydgoskiego klubu.

Komentarze (0)