Szwed wyleciał poza tor, uderzył w ogrodzenie, łamiąc przy tym dwanaście żeber, odcinek lędźwiowy kręgosłupa i przebijając płuco. Po wypadku doszło do komplikacji z oddychaniem. Kilka dni później wszystko wróciło do normy, a Henderson rozpoczął rehabilitację, która trwała niemal całą zimę.
Maciej Markowski, WP SportoweFakty: Chciałbym zacząć od twojej oceny sezonu 2022, jaki to był rok dla Ciebie?
Daniel Henderson (Szwecja, KS Polonia Piła, Rospiggarna Hallstavik): Uważam, że wszystko przebiegło dobrze. Zawsze mogło być lepiej, ale czułem, że idzie to w prawidłowym kierunku. Troszkę jestem zawiedziony wynikami w Bauhaus-Ligan. Zanotowałem tam kilka słabych meczów, ale też potrafiłem wygrywać biegi z dużo bardziej doświadczonymi i uznanymi zawodnikami. W tym samym czasie zrobiłem swój życiowy wynik w Allsvenskan i z tego jestem niezwykle zadowolony.
ZOBACZ Trener rozchwytywany jak renomowany zawodnik. Mówi, kiedy wszystko powinno się wyjaśnić
Jak teraz jest z twoim zdrowiem? Pamiętam ten koszmarny wypadek z Eskilstuny...
Mimo, że zimą nie byłem w stanie przygotować organizmu treningami tak jak chciałem, to mentalnie byłem gotowy na sezon. Gdybym czuł najmniejsze zwątpienie i niepewność, zakończyłbym karierę.
Czyli wszystkie problemy, te fizyczne i te psychiczne są już za tobą?
Po takim wypadku ciało nie jest i już nigdy nie będzie w stu procentach sprawne. Nie chciałbym o tym mówić i do tego wracać, bo dla mnie to już historia. Na ten moment czuję się fizycznie i psychicznie przygotowany do żużla.
Chciałeś zakończyć karierę po tym upadku? Co na to wszystko twoja rodzina?
Oczywiście, myśleliśmy o tym. Minęło jednak kilka dni i wszystko wróciło do normy. Celem był wyłącznie powrót do ścigania.
Wreszcie, po tylu latach jazdy, pojawiła się szansa na starty w lidze polskiej. Jakie towarzyszą ci uczucia z tym związane? Na co liczysz, jakie masz cele?
Otrzymanie szansy od Polonii Piła to coś największego, co mnie spotkało w żużlu. Coś tak samo dużego, jak okazja do startów w Grand Prix w Ice Speedwayu. Naprawdę, jestem bardzo podekscytowany, ale podejdę do tego najzwyczajniej, jak się da. To będzie spore wyzwanie, ale jestem gotowy, by je podjąć.
Z kontraktem w Pile to był twój pomysł czy może to Polonia skontaktowała się z tobą jako pierwsza?
Piła skontaktowała się z moim mechanikiem. Potrzebowałem trochę czasu, żeby zastanowić się, czy mogę położyć taki nacisk na występy w Polsce. Kiedy zdecydowałem się na ten krok to bardzo szybko doszliśmy do porozumienia.
Opowiedz proszę nieco o swoim teamie, o swoich przygotowaniach przed tym istotnym sezonem 2023. Czy trzeba co nieco przebudować?
Mój zespół będzie wyglądał mniej więcej tak samo, jak w roku 2022. Będę miał wsparcie jeszcze jednego mechanika, tylko na wyjazdy do Polski. On sam pochodzi z Polski, ale mieszka w Szwecji. To on pomógł mi w komunikacji z klubem. Od kilku lat jest ze mną, kiedy tylko ma okazję. Zawsze miło mieć faceta, który zna tamtejszy język.
Oprócz niego mam jednego mechanika w zespole oraz człowieka, który jest ze mną na każdych zawodach. Uważam, że to jest wystarczająco dużo, abym mógł jeździć w trzech ligach w przyszłym roku.
Czy w związku z taką szansą, musiałeś zainwestować więcej pieniędzy w sprzęt?
Podejmując się takiego wyzwania, od razu była myśl o inwestycjach. To nieuniknione. Będę posiadał trzy zupełnie nowe motocykle, które musimy zmontować od podstaw oraz dodatkowo dwa lub trzy silniki.
Kto jest Twoim tunerem, może masz ich kilku?
Mam jednego tunera. Korzystam z usług Joachima Kugelmanna z Niemiec. Prowadzimy już naprawdę długą współpracę. Mam jego silniki od 2015 roku, zatem darzę go pełnym zaufaniem i jestem przekonany, że mam jego najlepsze jednostki.
Rozmawiał Maciej Markowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Pontus Aspgren z kontraktem warszawskim w polskiej lidze