Sam Masters na brak ofert nie narzekał. Praktycznie od początku wątpliwe było to, by pozostał w Metalika Recycling Kolejarzu Rawicz, bowiem niemalże z końcem sezonu jego nazwisko zaczęło przewijać się w kontekście wzmocnienia Startu Gniezno.
Australijczyk był w tym sezonie szóstym żużlowcem drugiej ligi. W jedenastu spotkaniach wystartował w 46 wyścigach, w których wywalczył dla Niedźwiadków 88 punktów i siedem bonusów, co dało mu średnią biegową 2,065.
Zdecydowanie lepiej wiodło mu w meczach na obiekcie im. Floriana Kapały, gdzie osiągnął średnią biegową 2,389. Na wyjazdach ten wynik był dużo słabszy, bo 1,857.
Teraz będzie musiał się nauczyć nowego domowego obiektu, bowiem w środę kontraktem z nim pochwalił się właśnie Start Gniezno.
To kolejny zawodnik w kadrze klubu z pierwszej stolicy Polski. Wcześniej gnieźnianie ogłosili transfery Kacpra Gomólskiego, Huberta Łęgowika oraz Jespera Knudsena.
Czytaj także:
Kibice płacili jego rachunki w barze
Kusiła go PGE Ekstraliga, ale z tego powodu do niej nie trafił
ZOBACZ Jak rosyjscy żużlowcy otrzymają polskie licencje? Wyjaśniamy krok po kroku