Żużel. PGE Ekstraliga kusiła zawodnika PSŻ-u. Mówi, dlaczego tam nie trafił i został w obecnym klubie [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk

- Chcę utrzymywać stały rozwój i nie chcę niczego przestrzelić. Nie chcę wskakiwać w coś, w co nie czuję się gotowy. Czuję, że minimum rok w 1. lidze jest dobry - powiedział Jonas Seifert-Salk w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Co możesz powiedzieć o tym sezonie w swoim wykonaniu?

Jonas Seifert-Salk, zawodnik SpecHouse PSŻ Poznań: Myślę, że mogę być zadowolony z tego sezonu. Przede wszystkim wygraliśmy rozgrywki drugoligowe ze SpecHouse PSŻ-em Poznań, ale i z moich wyników, które osiągnąłem. Oczywiście, że chciałbym mieć lepsze rezultaty, ale uważam, że zacząłem sezon dobrze i przez większość rozgrywek utrzymywałem stały poziom. Od czasu do czasu miewałem słabsze dni, ale to, jak każdy.

Odczułeś jakieś zmiany w związku z przejściem z wieku juniorskiego w seniorski?

Nie bardzo. Jest mniej ścigania, ale na przykład w Polsce tak czy inaczej ścigałem się jako senior. Jedyne, co odczułem w tym roku, to fakt, że poziom ligi był znacznie wyższy.

Twój polski klub, czyli SpecHouse PSŻ poznań został mistrzem 2. Ligi Żużlowej, co dało również przepustkę do eWinner 1. Ligi. Co czułeś po meczu w Opolu?

Szczęście i ulgę. Może nie byłem, aż tak szczęśliwy, jak być powinienem, ale to dlatego, że nie miałem wtedy najlepszego dnia. Cieszę się jednak, że udało się osiągnąć cel, który zakładaliśmy, jako drużyna, ale i indywidualnie, czyli jazda w pierwszej lidze. Potem pozostanie w Poznaniu, a teraz mogę realizować osobiste cele.

ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem

Z któregoś spotkania w lidze polskiej jesteś wyjątkowo zadowolony?

Hmmm... Dobre pytanie! Jeśli tak się zastanowić, to chyba wyjazdowy mecz w Rzeszowie. To był pierwszy raz na tym torze, ale miałem wspaniały dzień i byłem bliski pobicia rekordu toru i to w swoim debiutanckim wyścigu. Na pewno też wyróżniłbym pierwszy mecz w Opolu, bo to był chyba najlepszy dzień ze wszystkich, które miałem w trakcie spotkań na tym torze i udało się powiększyć średnią w Opolu.

Szybko poinformowano o tym, że zostajesz w SpecHouse PSŻ-cie Poznań na kolejny sezon. Przedłużenie umowy ze Skorpionami było dla ciebie formalnością?

To chyba żadna niespodzianka, bo ja też nie ukrywałem, że lubię przebywać w Poznaniu. Czuję się tu dobrze, pasuje mi to, co tu zastałem, a także ludzie, którzy tworzą klub. Zwłaszcza że oni naprawdę kochają żużel. To po prostu coś wyjątkowego i można od nich poczuć pozytywną energię.

Kibiców ciekawi, ile ofert miałeś po udanym sezonie.

Nie chcę mówić, ile i skąd. Były to naprawdę poważne oferty, jednak jak już podkreślałem, wiedziałem, że chcę zostać w Poznaniu.

Wiem, że wśród zainteresowanych klubów były te z PGE Ekstraligi, a mówi się, że była ona z For Nature Solutions Apatora Toruń. Dlaczego zatem odrzuciłeś opcję jazdy w najlepszej lidze świata?

Nie, nie dostałem bezpośredniej oferty z Apatora. Co do ewentualnych przenosin, to uważam, że to byłoby dla mnie za szybkie. Chcę utrzymywać stały rozwój i nie chcę niczego przestrzelić. Nie chcę wskakiwać w coś, w co nie czuję się gotowy. Czuję, że minimum rok w 1. lidze jest dobry. Oczywiście, chciałbym pojeździć na tych wspaniałych stadionach, ale to wszystko w odpowiednim czasie.

Ale z ręką na sercu, perspektywa jazdy w PGE Ekstralidze i ewentualnie U-24 Ekstralidze w żaden sposób cię nie kusiła?

Na pewno kusiła. Ale podtrzymuję to, co powiedziałem. Wszystko w odpowiednim czasie.

Powoli odsłaniane są karty z nazwiskami zawodników, które ujrzymy w barwach SpecHouse PSŻ-u w sezone 2023. Ty już pewnie znasz całą kadrę. Jaki wynik będzie tak realnie w waszym zasięgu?

Nie mogę mówić za dużo, ale mam nadzieję, że pojedziemy w play-offach, a tam może się wiele zdarzyć. Myślę, że w Poznaniu buduje się coś wspaniałego i coś, nad czym będziemy mogli pracować również w przyszłości.

Jonas Seifert-Salk małymi krokami chce budować swoją karierę
Jonas Seifert-Salk małymi krokami chce budować swoją karierę

A fakt, że przenosisz się o jeden szczebel ligowy w górę, sprawia, że będziesz czynił jakieś zmiany w bazie sprzętowej oraz w teamie?

Jakieś zmiany na pewno, ale nie duże. Potrzebuję kilku nowych motocykli, jak i silników. Będę też ciężej pracował zimą nad własną kondycją i sylwetką. Jeśli chodzi o team, to przewiduję większą liczbę jego członków.

W momencie naszej rozmowy wiemy, w którym klubie wystartujesz w Polsce oraz w duńskiej SpeedwayLigaen. Czy planujesz starty w Szwecji albo w Wielkiej Brytanii?

W Danii zostaję w swojej macierzystej drużynie, w której zadebiutowałem w 2018 roku, czyli w Slangerup Speedway. Pracuję nad umową w Szwecji, ale zobaczymy, co z tego wkrótce wyjdzie.

Fakt, że mecze Bauhaus-Ligan będą rozgrywane tylko we wtorki, ma jakiś wpływ na podejmowane przez ciebie decyzje w kontekście ligi szwedzkiej?

Nie, to po prostu oznacza, że nasze planowanie i obciążenie pracą będzie łatwiejsze, co na pewno jest na plus. To, że będą te mecze tylko we wtorki, nie spowoduje takiej pogoni, że wtorek w Szwecji, potem środa Dania, w czwartek znów powrót do Szwecji, by śpieszyć się na weekend w Polsce.

To na koniec powiedz, czy masz już pierwsze cele na nowy sezon.

Moim celem jest uzyskanie, jak najlepszej formy i unikanie wszelkich kontuzji. Indywidualnie chciałbym się załapać do kadry narodowej do lat 23, a może też i do seniorskiej. Na pewno chcę być w finale mistrzostw kraju i osiągnąć lepszy wynik, niż w tym roku (9 miejsce - dop. aut.). Drużynowo? Zdobywać medale i trofea.

Czytaj także:
Po rocznej przerwie wrócił do żużla i wskoczył na podium mistrzostw kraju. Jest gotów, by jeździć w Polsce
Zdolny junior do wzięcia. "Jestem całkowicie wolny, jak ptak na niebie"

Źródło artykułu: