Oficjalnie poznaliśmy skład, jakim w 2023 roku będzie dysponować trener ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, Janusz Ślączka. Do drużyny dołączyli Mateusz Szczepaniak, Gleb Czugunow oraz Max Fricke i to właśnie pozyskanie tego ostatniego jest największym sukcesem grudziądzkich działaczy. Australijczykiem swego czasu interesował się częstochowski Włókniarz, a później do przedłużenia współpracy namawiali go w Zielonej Górze.
Grudziądzanie osiągnęli porozumienie z zawodnikiem rodem z Antypodów kilka tygodni temu i wierzą, że stanie się on pewnym i stabilnym filarem zespołu. Dla samego Maxa Fricke'a to też ogromna szansa na to, aby na dobre uwolnić swój potencjał. Można bowiem odnieść wrażenie, że miewa on kapitalne przebłyski, jak zwycięstwo w Grand Prix na PGE Narodowym, ale brakuje mu stabilizacji na najwyższym poziomie.
W zespole GKM-u to przede wszystkim na nim i Nickim Pedersenie będzie ciążyć odpowiedzialność za wynik. Dotychczas w karierze Australijczyka w polskich klubach różnie z tym było. Na szerokie wody wypłynął w Rybniku, kiedy to w tym zespole jeździli Kacper Woryna, Grigorij Łaguta czy Rune Holta. Później, startując we Wrocławiu, był w cieniu Macieja Janowskiego i Taia Woffindena, a następnie w Zielonej Górze miał u boku Patryka Dudka, Mateja Zagara oraz Piotra Protasiewicza.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
Nadszedł czas, by Max Fricke wypracował sobie pozycję postaci pierwszoplanowej w ekstraligowym zespole. By stał się zawodnikiem, który w newralgicznym momencie meczu wygra wyścig czy też będzie pewniakiem w talii wspomnianego Janusza Ślączki na biegi nominowane.
W Grudziądzu takiego zawodnika bardzo potrzebują, bo dotychczas mieli tylko jednego żużlowca o takiej charakterystyce, czyli Nickiego Pedersena. Duńczyk jednak uległ fatalnej kontuzji w zeszłym roku, poza tym lata lecą i też nie do końca wiadomo, w jakiej będzie formie w przyszłorocznej kampanii. Bardzo dobra dyspozycja Fricke'a odciąży Pedersena, co może tylko pozytywnie wpłynąć na Duńczyka.
Max Fricke będzie mógł też skorzystać z wiedzy i doświadczenia Tomasza Gaszyńskiego, który był u boku Tomasza Golloba, gdy ten startował w barwach GKM-u. Później miał też epizod, kiedy to odgrywał większą rolę w całej grudziądzkiej drużynie, więc tamtejsze środowisko zna doskonale. Australijczyk będzie więc miał pole do popisu, aby dołączyć do grona czołówki PGE Ekstraligi.
Czytaj również:
- Prezes Włókniarza mówi o hicie transferowym. Chcieli go już dawno
- Zmarzlik zdeklasował wszystkich. "Ma szanse przebić najlepszych"