Żużel. Próba generalna znów wypadła kiepsko. GKSŻ pobije kolejny rekord

Władze GKSŻ z olbrzymim zaangażowaniem podchodzą do Indywidualnych Mistrzostw Polski i mają nadzieję, że mimo krytyki ze strony fanów, uda im się przekonać malkontentów do nowej koncepcji. Nikt nie spodziewał się, że będzie to aż tak czasochłonne.

W tym artykule dowiesz się o:

Już przygotowania do poprzedniego finału w Krośnie były rekordowo długie, bo przedstawiciele GKSŻ spędzili na torze aż... pięć dni i przez ten czas dbali nie tylko o stan nawierzchni, ale także wyszli z inicjatywą poprawy infrastruktury torowej. Wyczyszczone zostały krawężniki, odblokowane wewnętrzne odpływy, a w parku maszyn pomalowano pola dla zawodników oczekujących na start w wyścigu.

- W trakcie tych pięciu dni miał zostać rozegrany także mecz ligowy, ale ostatecznie ze względu na opady deszczu został przełożony. Przez zmienną pogodę musieliśmy cały czas pracować na torze, ale efekt był całkiem zadawalający, a kibice mogli oglądać ciekawe zawody. Założenie było takie, że robimy twardy tor na całej szerokości, ale okazało się to trudniejsze niż myśleliśmy, bo codziennie padał deszcz. Teraz to samo chcemy powtórzyć w Rzeszowie - dodaje przewodniczący jury zawodów z cyklu IMP, Zbigniew Fiałkowski.

Przedstawiciel GKSŻ nie był zresztą jedynym, który czuwał nad stanem nawierzchni. Poza nim na cztery dni przed zawodami IMP w Krośnie byli już także komisarz toru oraz sędzia. Wszystko po to, by nie popełnić najmniejszego błędu.

ZOBACZ WIDEO Co dalej z Emilem Sajfudinowem? Właściciel Apatora zabrał głos

Poziom zawodów w Krośnie faktycznie był sporą niespodzianką, bo do tej pory aż tak dobrego ścigania na tym torze nie oglądaliśmy. Okazuje się więc, że kilkudniowa praca całego sztabu nie poszła na marne, a po raz kolejny dostaliśmy dowód, że jeśli włoży się odpowiednio dużo pracy, to każdy tor można przygotować na znakomite ściganie.

W GKSŻ idą więc za ciosem i przed poniedziałkowym finałem w Rzeszowie, przedstawiciele centrali również pojawili się na torze już w czwartek, czyli pięć dni przed planowanymi zawodami. Skala prac koniecznych do wykonania mocno ich jednak zaskoczyła. Próbą generalną przed IMP były zawody o Puchar Okręgu PZM, a test juniorów nie wypadł zbyt dobrze. Rzeszowski obiekt praktycznie od miesiąca jest nieużywany, a to powoduje, że skala zaniedbań jest dużo większa niż na innych ligowych torach.

- Przebronowaliśmy mocno tor, ale to nic nie dało i musieliśmy zrobić to po raz drugi. Pracujemy od godz. 5 do 20, by poprawić warunki nie tylko na torze, ale także wokół niego. W niedzielę na stadionie w Rzeszowie jest mecz piłkarski, ale zwróciliśmy się z prośbą, by do godz. 15 móc pracować na torze. Ostatnie zawody juniorów pokazały, że mamy najtrudniejsze zadanie w tym roku, ale wierzę, że zaskoczymy fanów a zawodnicy znów zaprezentują znakomitą jazdę - dodaje Fiałkowski.

Zawody w Rzeszowie odbędą się w najbliższy poniedziałek (5.09) o godzinie 19.00.

Czytaj więcej:
Są kary za półfinał w Zielonej Górze
Czy będzie sensacja w Bydgoszczy?

Komentarze (5)
avatar
cezaryspeedway
5.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobry pomysł i dobrze że na torach gdzie nie jeżdżą extraligowcy 
avatar
wroleonidas
4.09.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mógłbym ewentualnie przełknąć ten dziwoląg w postaci trzydniowego finału. Ale nich mi ktoś wytłumaczy, dlaczego odmówiono Sparcie finału, przeznaczonego do rozegrania na ekstraligowym torze. Pr Czytaj całość
avatar
Nie wspieram Ukrainy
4.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szykuje się walkower i ogromne kary. Kto zapłaci za to bronowanie? 
avatar
zulew
4.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Finał jednodniowy był świętem żużla. Czasem zdarzały się niespodzianki. Teraz jest niby sprawiedliwiej.